Nie cierpisz „homosiów”?
Przeczytaj na nowo Biblię

Od dłuższego czasu poszukiwaliśmy jakiejś krótkiej publikacji jednego z naszych ulubionych autorów, Księdza Profesora Petera J. Gomesa , na temat homoseksualizmu. Nie było to łatwe, bo lakoniczność nie jest cechą stylu Wielebnego Gomesa, jednakże wytrwałość została wynagrodzona, i to co najmniej w dwójnasób. Nie tylko udało nam się znaleźć taki artykuł, ale jeszcze trafiliśmy tym tropem na świetną stronę internetową Wielebnego dra Richarda T. Nolana – teologa, filozofa, księdza episkopalnego oraz honorowego kanonika Christ Church Cathedral (jego pełne, bardzo bogate CV można znaleźć na stronie). Już w pobieżnym oglądzie strona okazuje się wirtualnym place-to-be nie tylko dla zainteresowanych anglikanizmem, ale najszerzej pojętą tematyka religijną i filozoficzną w ogóle. Natychmiast napisaliśmy do dra Nolana z prośbą o wykorzystanie zamieszczonych tam materiałów. Odpowiedź nadeszła dosłownie w ciągu kilku godzin i była pozytywna. Chociaż interesujących tematów jest na stronie tak wiele, że naprawdę trudno dokonać wyboru, postanowiliśmy jednak pozostać wiernymi pierwotnemu pomysłowi i zacząć od umieszczenia tekstu Petera J. Gomesa. Autora przedstawialiśmy już kilka miesięcy temu .

Tekst, który zamieszczamy, został napisany w 1992 r. i odnosi się do panującej wówczas w Stanach Zjednoczonych sytuacji polityczno-prawnej oraz toczącej się wokół niej dyskusji. Minęło osiemnaście lat i niestety trzeba ze smutkiem skonstatować, że w swej najbardziej fundamentalnej warstwie się on niestety nie zdezaktualizował. Prawa, owszem, zmieniają się, o wiele trudniej jednak zmieniają się ludzkie postawy i argumentacja na ich poparcie. Nie tylko w Ameryce, również w Polsce, osoby o postawie konserwatywnej występują przeciwko przyznaniu osób LGBT pełni praw obywatelskich, a nawet posuwają się do nazywania walki o te prawa walką o przywileje. To, co dla osoby heteroseksualnej jest rzeczą najnormalniejsza w świecie, dla geja czy lesbijki miałoby więc być przywilejem. Umieszczając tekst ks. prof. Gomesa na naszym blogu zadajemy sobie pytanie, kiedy wreszcie nie będzie już trzeba pisać takich tekstów…

Na końcu angielskiego tekstu (poprzedni post) możecie znaleźć fragment z rozmowy Przew. Alana Jonesa z prof. Gomesem, która miała miejsce w Grace Cathedral w 2008 r.; dotyczy on kwestii małżeństw homoseksualnych. Link do całej rozmowy zamieściliśmy w poście, do którego odsyłamy powyżej.

Sprzeciw wobec praw obywatelskich dla homoseksualistów stał się jednym z najbardziej widocznych symboli amerykańskiego konfliktu wewnętrznego w tym roku (1992), a religia stała się w nim sztandarową bronią. Armia niezadowolonych, pożądających jasno określonych czarnych charakterów i prostych rozwiązań, gotowa do krucjaty, w której dbałość o własny interes polityczny i społeczny niepokój mogą zostać ubrane w maskę moralności, stwierdziła, że nienawiść wobec homoseksualizmu jest ostatnim uchodzącym uprzedzeniem tego stulecia.

Inicjatywy wyborcze w Oregonie i Maine pozbawiały homoseksualistów opieki praw obywatelskich. Pentagon niezłomnie odmawiał dopuszczenia homoseksualistów do sił zbrojnych. Wiceprezydent Dan Quayle uprawia krucjatę na rzecz „tradycyjnych wartości rodzinnych” a Pat Buchanan, który ma przemawiać tego wieczoru na Narodowej Konwencji Partii Republikańskiej, uważa homoseksualizm za papierek lakmusowy czystości moralnej.

Nic nie rzuciło tak wyraźnego światła na tę krucjatę jak dzieło literackie Bett Green „The Drowning of Stephen Jones”. Przygotowując się do pisania swojej powieści pani Green przeprowadziła ponad czterysta wywiadów z młodymi mężczyznami skazanymi na karę więzienia za napaść na homoseksualistów i dokładnie zbadała ich przypadki. W artykule opublikowanym tej wiosny w The Boston Globe powiedziała ona, iż napastnicy nie widzieli na ogół w swoich czynach niczego złego oraz, w przeważającej liczbie wypadków, twierdzili, że ich przywódcy religijni i religijne tradycje sankcjonują ich zachowanie. Jeden ze skazanych, nastolatek, opowiedział jej, że pastor z jego Kościoła powiedział, iż „homoseksualiści uosabiają diabla. Szatana” oraz iż Wielebny Jerry Falwell powtórzył to oskarżenie.

Chrześcijanie przeciwni politycznej i społecznej równości homoseksualistów niemal zawsze odwołują się do moralnych zaleceń Biblii, twierdząc że Pismo Święte wypowiada się w tej materii bardzo jasno i przytaczając wersety, które wspierają ich opinie. Oskarżają innych o wypaczanie i zniekształcanie ich „jasnego” znaczenia. Mimo to, niekoniecznie dostrzegają oni równie jasno znaczenie biblijnych fragmentów odnoszących się do zachowań w dziedzinie ekonomii, ciężarów bogactwa oraz grzechu chciwości.

Dziewięć cytatów biblijnych przywołuje się zazwyczaj jako mające odnosić się do homoseksualizmu. Cztery z nich (Deut 23,17; 1 Król 14,24; 1 Król 22,46 i 2 Król 23,7) po prostu zabraniają prostytucji mężczyzn i kobiet.

Dwa inne (Kapł. 18,19-23 oraz Kapł 20,10-16) stanowią część tego, co bibliści nazywają Kodeksem Świętości. Kodeks otwarcie zabrania homoseksualnych praktyk. Jednakże zabrania również jedzenia surowego mięsa, wysiewania dwóch różnych gatunków ziarna na tym samym polu oraz noszenia ubrań z dwóch różnych rodzajów włókna. Tatuaże, cudzołóstwo oraz stosunki seksualne w czasie menstruacji są podobnie wykluczone przez prawo.

Nie ma wzmianki o homoseksualizmie w czterech Ewangeliach Nowego Testamentu. Moralne nauczanie Jezusa nie zajmuje się tym zagadnieniem.

Często cytuje się trzy fragmenty ze św. Pawła (Rzym 1,26-2,1; 1 Kor 6,9-11 oraz 1 Tym 1,10). Jednak św. Paweł zajmował się homoseksualizmem wyłącznie dlatego, że w grecko-rzymskiej kulturze homoseksualizm reprezentował świecką zmysłowość, która stanowiła przeciwieństwo żydowsko-chrześcijańskiego duchowego idealizmu Pawła. Sprzeciwiał się pożądaniu i zmysłowości w każdym, włącznie z heteroseksualistami. Twierdzić, że homoseksualizm jest zły, ponieważ homoseksualiści są kuszeni do czynienia rzeczy wątpliwych moralnie to to samo, co powiedzieć, że zły jest heteroseksualizm, ponieważ heteroseksualiści są podobnie kuszeni. Dla św. Pawła każdy, kto przedkłada swoje interesy nad Boży interes jest potępiony, a osąd ten dotyczy w równym stopniu wszystkich.

I aby nie zapomnieć o Sodomie i Gomorze, przypomnijmy, że ta opowieść nie dotyczy seksualnej perwersji i homoseksualnej praktyki. Mówi ona o niegościnności, wg Łk 10,10-13, i braku troski o biednych, wg Ez 16,49-50, „Oto taka była wina siostry twojej, Sodomy: odznaczała się ona i jej córki wyniosłością, obfitością dóbr i spokojną pomyślnością, ale nie wspierały biednego i nieszczęśliwego”. Twierdzenie, że Sodoma i Gomora dotyczą seksu między osobami tej samej płci, to analiza warta mniej-więcej tyle samo, co twierdzenie, że historia Jonasza i wielkiej ryby jest traktatem o wędkarstwie.

Część problemu stanowi kwestia interpretacji. Fundamentaliści i literaliści, oddziały szturmowe religijnej prawicy, są przerażeni tym, że Pismo Święte, źle zinterpretowane, może oddzielić ich od ich wartości. Ten strach wyrasta z tego, że sami zdają sobie sprawę, iż ich wartości nie pochodzą z Pisma jak twierdzą publicznie.

W istocie, „czytają” oni Pismo przez pryzmat swoich własnych uprzedzeń i osobistych wartości oraz ubierają swoje własne poglądy w jego autorytet. Wszyscy interpretujemy Pismo: nie łudźmy się! Nikt nie jest naprawdę literalistą, wbrew pobożnej pokusie. Pytanie tylko według jakiej zasady interpretacyjnej postępujemy i za pomocą jakich środków godzimy to, „co to oznaczało kiedyś” z tym, co oznacza to teraz?

Te kwestie są o wiele zbyt ważne, by pozostawić je jedynie uczonym i seminarzystom. Nasza zdolność do osądzania siebie samych i innych zasadza się na naszej zdolności do inteligentnego interpretowania Pisma. Właściwe użycie Biblii, ćwiczenie tak stare jak sam Kościół, oznacza, że raczej mierzymy się z naszymi uprzedzeniami, a nie po prostu utwierdzamy się w nich.

Dla chrześcijan zasada odczytywania Pisma nie jest niczym innym aniżeli uznaniem dzieła i woli Boga objawionej w Jezusie. Przywrócenie wyzwalającego i inkluzywnego Chrystusa oznacza być wyswobodzonym z semantycznych więzów, które czynią nas raczej kuratorami martwej kultury, aniżeli przedstawicielami nowego stworzenia.

Fundamentalizm religijny jest niebezpieczny, ponieważ nie jest w stanie zaakceptować ambiwalencji oraz różnorodności i jest dlatego inherentnie nietolerancyjny. Taka nietolerancja w imię cnoty jest bezwzględna i używa politycznej siły by zniszczyć to, czego nie może nawrócić.

To niebezpieczne, szczególnie w Ameryce, ponieważ antydemokratyczne i podejrzliwe wobec „innego”, w jakiejkolwiek formie ten „inny” by się nie pojawił. Aby zachować siebie, fundamentalizm zawsze musi określić „innego” jako zboczeńca.

Niemniej głównym powodem, dla którego fundamentalizm jest niebezpieczny jest ten, że w rękach Wielebnego Pata Robertsona, Wielebnego Jerrego Falwella i setek mniej znanych, ale w równie wojowniczych, duchownych, kaznodziejów i znawców używa Pisma oraz praktyki chrześcijańskiej, aby zachęcić zazwyczaj dobrych ludzi do działania pod wpływem raczej ich lęków aniżeli cnót.

Na szczęście ci, którzy przemawiają w imieniu religijnej prawicy, nie przemawiają w imieniu wszystkich amerykańskich chrześcijan a Biblia nie podlega tylko ich interpretacji. Ta sama Biblia, której używali rzecznicy niewolnictwa do ochrony swoich łajdackich interesów, to Biblia, która inspirowała niewolników do rewolty, a ich wyzwolicieli do działania.

Ta sama Biblia, której poprzednicy Pana Falwella i Pana Robertsona używali, aby białe kościoły pozostały białymi, stanowiła źródło inspiracji dla Martina Luthera Kinga Jr.’a i społecznych przekształceń lat sześćdziesiątych dwudziestego wieku.

Ta sama Biblia, którą posługują się antyfeminiści, aby zamykać kobietom usta w Kościołach to Biblia, która głosi wyzwolenie więźniów i mówi, że w Chrystusie nie ma ani mężczyzny ani kobiety, niewolnika ani wolnego.

I ta sama Biblia, której na podstawie archaicznego kodeksu społecznego starożytnego Izraela i wymuszonej lektury św. Pawła używa się aby potępić wszystkich homoseksualistów i homoseksualne zachowania, zawiera metafory zbawienia, odnowy, inkluzywności i miłości – zasad, które zachęcają homoseksualistów do zaakceptowania swojej wolności i odpowiedzialności w Chrystusie oraz żąda od ich współ-chrześcijan podobnej akceptacji.

Politycznej pobożności fundamentalistów religijnej prawicy nie wolno uprawiać kosztem naszych cennych wolności. A tego lata naznaczonego naszym niezadowoleniem jedną z najcenniejszych wolności, o które wszyscy musimy walczyć, jest wolność od tego ostatniego uprzedzenia.

Źródło

This entry was posted in Wpisy po polsku and tagged , , . Bookmark the permalink .

Leave a Reply