Wcielenie, cz. I

Anglikanizm nigdy nie stawiał sobie za cel stworzenia własnej doktryny. Niełatwo dopatrzeć się w nim jakiejś specyficznej, centralnej nauki. Byłoby to zresztą sprzeczne z myślą, która stanęła u zarania „anglikańskiej drogi” – myśli o kontynuacji katolicyzmu na Wyspach Brytyjskich po jego koniecznych reformach. Ten katolicki rys udało się anglikanizmowi zachowywać, nawet jeśli nietrudno jest dopatrzyć się w jego historii momentów, w których znajdował się dosłownie o krok od popadnięcia w zbyt daleko idący partykularyzm. Pomimo tego trudno zaprzeczyć, że z biegiem czasu nabrał on charakteru odrębnej tradycji w łonie chrześcijaństwa z pewną własną specyfiką, nie tylko w odniesieniu do liturgii czy duchowości, lecz również teologii. O tej anglikańskiej specyfice nie da się mówić bez odniesienia do doktryny, którą niektórzy, nie bez cienia (auto-)ironii, nazwali „anglikańską herezją”. Chodzi o doktrynę o Inkarnacji (Wcieleniu). Na kilka dni przed rozpoczęciem świąt Bożego Narodzenia, które nazwać można również Świętami Wcielenia, chcielibyśmy poświęcić temu tematowi krótką serię postów. Zaczynamy od tłumaczenia artykułu dobrego znajomego, ks. dra Grega Neala, metodystycznego pastora z Teksasu, autora świetnej strony internetowej Grace Incarnate Ministries . Dziękujemy ks. Gregowi za to, że po raz kolejny udostępnił nam swój tekst. Jednocześnie nie możemy się jednak powstrzymać od pewnej uwagi w odniesieniu do, skądinąd bardzo nam się podobającej, ostatniej części jego artykułu. Chodzi nam o słowa „nie będąc jedynie symbolami”, które odnoszą się do postaci chleba i wina w sakramencie Eucharystii. Zdajemy sobie oczywiście sprawę z tego, co ks. dr Neal, dla którego zresztą sakramentologia jest obszarem teologii, w którym się specjalizuje, chciał przez to wyrazić: rzeczywista obecność Jezusa Chrystusa w eucharystycznych postaciach w opozycji do obecności „symbolicznej”, którą głosił np. szwajcarski reformator Ulryk Zwingli. Z drugiej strony jednak jesteśmy przekonani, że wszystko zależy tutaj od rozumienia słowa „symbol”. Jeżeli przyjmiemy jego wąskie znaczenie, które niestety zagościło w wielu nurtach protestantyzmu, logicznym skutkiem będzie właśnie mówienie o „jedynie” symbolu. Jednak jeśli odwołamy się do platońskiego pojęcia „symbolu realnego”, to co symboliczne nie tylko nie będzie mniej rzeczywiste, ale wręcz bardziej rzeczywiste. W tym ujęciu bowiem symbol stanowi pomost wiodący ku głębszym pokładom rzeczywistości. Polskiego teologa prawosławnego, o. Jerzego Klingera, do którego myśli odwoływaliśmy się już niejednokrotnie na naszym blogu (zob. tag pod postem), prowadzi to do następującej, dla niektórych może zaskakującej, konkluzji:

Wiadomo, że pojęcie symbolu Kościół prawosławny szeroko stosuje do postaci eucharystycznych (Orygenes, św. Maksym Wyznawca, termin antitypa w Liturgii św. Bazylego) i również tak ściśle nie lokalizuje realnej obecności Chrystusa (…) [może to] korespondować z ideą realnej, chociaż niebiańskiej obecności Chrystusa w teologii eucharystycznej Kalwina, którą uobecnia duch Święty, działający podobnie jak w prawosławnej epiklezie.

Klinger J., Problem interkomunii – punkt widzenia prawosławnego , [w:] Klinger J., O istocie prawosławia , Pax, Warszawa 1983, str. 490.

Poszukując czegoś, co mogłoby, obok wizerunku wieńca adwentowego z zapalonymi trzema świecami, odpowiednio zilustrować wywody ks. dra Neala, natknęliśmy się na nagranie sprawowanej przez niego w czasie Adwentu Komunii Świętej. Zamieszczamy je pod tekstem.

Teologia Wcielenia

A Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas. I oglądaliśmy Jego chwałę, chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca, pełen łaski i prawdy. (Jan 1:14)

W teologii chrześcijańskiej obszar studiów zajmujących się przyjściem Boga, by był on z nami w Chrystusie Jezusie, znany jest jako teologia wcielenia (inkarnacji). Teolodzy lubią przerzucać się wielkimi słowami o bardzo prostym znaczeniu, i to jest jedno z nich. Czasownik inkarnować składa się z łacińskiego słowa in , oznaczającego „w” i carn , oznaczającego „ciało”. Innymi słowy, znaczy to dokładnie „w-cielić” coś… uczynić coś na kształt istoty ludzkiej. Ma to również figuratywne znaczenie „nadania abstrakcyjnej koncepcji albo idei konkretnej formy”. W teologii chrześcijańskiej używa się tego słowa, aby opisać przyjście Jezusa, by był on jednym z nas. Jak głosi Credo Nicejskie:

Dla nas i dla naszego zbawienia
zstąpił z nieba
i za sprawą Ducha Świętego przyjął ciało z Marii Dziewicy
i stał się człowiekiem.


Doktryna o Wcieleniu stanowi, że Jezus z Nazaretu, który przemierzał kurzyste drogi Galilei, nauczał w synagodze w Kafarnaum, wypędził przekupniów ze Świątyni, płakał przy grobie Łazarza, obchodził Ostatnią Wieczerzę ze swoimi uczniami w Wieczerniku i umarł na krzyżu za nasze grzechu…, że ten sam Jezus był także Bogiem, przybyłym by żyć z nami i jako jeden z nas, w ludzkim ciele. Jak czytamy w prologu Ewangelii Świętego Jana: „Słowo ciałem się stało i zamieszkało wśród nas”. Jezus jest wiekuistym Słowem, twórczym pośrednikiem, przez którego Ojciec stworzył wszystko, co jest i kiedykolwiek ma być. I, jak Jan również podkreśla, to Słowo Boga było Bogiem.

Teologia wcielenia uczy nas, że Bóg zawsze objawiał się nam przez „normalne”, fizyczne, czasowe, doczesne rzeczy w tym życiu. Stworzony porządek zawsze zawierał w sobie okno na działanie i geniusz swego Stwórcy; zawsze było tak, że człowiek mógł dowiedzieć się o Bogu patrząc na to, co On stworzył. Dotyczy to również ostatecznego i wiecznego samo-objawienia Boga dla nas w człowieku i poprzez człowieka: Jezusa z Nazaretu. W tym człowieku widzimy nie tylko siebie samych takimi, jakimi Bóg wzywa nas, abyśmy byli, ale również samego Boga. Jednorodzony Syn Ojca nie przestał być Bogiem, by stać się człowiekiem, lecz raczej wziął na siebie naszą ludzka naturę, niemal jakby przybrał szatę, i, czyniąc to, oczyścił nasze człowieczeństwo i umożliwił nam stanie się jednym z Nim. Jak głosi wspaniały hymn bożonarodzeniowy Karola Wesleya:

Ujrzyj Boskość w ciało przyobleczoną,
czcij Bóstwo wcielone
Któremu się spodobało być z nami w postaci człowieka
Jezusa, naszego Emmanuela!


We Wcieleniu Bóg przyoblekł siebie samego w człowieczeństwo, objawiając nam w ten sposób swoją łaskawą, przemieniającą życie naturę. Miało to również ten wspaniały efekt dodatkowy, jakim jest umożliwienie nam wejścia z nim w interakcję. Dzięki przyobleczonej naturze Wcielenia, uczniowie mogli obcować z Bogoczłowiekiem, Jezusem bez lęku, uczyć się od Niego, radować się spędzonym z Nim czasem, i poznawać przez Niego Boga. My również dostępujemy tego samego przywileju; tak jak uczniowie doświadczamy radości poznawania Boga w Jezusie i przez Jezusa. To kluczowy moment w teologii Wcielenia: wszystkiego, czego potrzebujemy do naszego zbawienia, możemy doświadczyć w i przez naszą relację z Chrystusem Jezusem, naszym Panem.

Nie ma takiego elementu w dogmacie chrześcijańskim, który nie znajdowałby się pod wpływem świadomości, iż Bóg był w Chrystusie, godząc świat ze sobą. Nigdzie nie jest to bardziej ewidentne niż w teologii sakramentalnej. Idea Wcielenia jest tak kluczowa dla funkcjonowania środków łaski, że uprawnione jest powiedzieć, iż nie mogą one zostać bez nich właściwie zrozumiane. Upraszczając, każdy środek łaski jest wcielony. Bez rzeczywistej obecności Boga w Jezusie Chrystusie każdy środek łaski byłby bez znaczenia; jednak ponieważ Jezus jest prawdziwą boską manifestacją łaski Bożej wśród nas, każdy z tych środków w konsekwencji jest kanałem przepływu tej właśnie łaski Bożej do nas. Innymi słowy, to właśnie dlatego, że Bóg stał się człowiekiem w Jezusie Chrystusie, możemy poznawać Go i otrzymywać dary Jego miłości i obecności przez takie materialne instrumenty jak Pismo, modlitwa, kult, uzdrawianie, chrzest i Komunia Święta. Jezus jest ostatecznym środkiem łaski, fundamentalnym kanałem, osobową manifestacją i najwyższym wyrazem czystej łaski Boga. Jezus, w i przez swoje Wcielenie, jest sakramentem wszystkich sakramentów. I ze względu na to wszystkie środki mają znaczenie – począwszy od Pisma, które jest Słowem Bożym wcielonym w formie pisanej, po Komunie Świętą, która jest Słowem Bożym wcielonym w konsekrowany chleb i wino; skuteczność wszystkich tych środków łaski zależy od Wcielenia Jezusa. Nie będąc z pewnością jedynie symbolami, bądź pozbawionymi życia pamiątkami tego, na co wskazują, lecz przenosząc rzeczywistą obecność Jezusa, każdy z nich staje się duchowo tym, co re-prezentuje.

W tym sensie teologia eucharystyczna jest również teologią Wcielenia. W i przez Wcielenie Boga w Jezusie Chrystusie, gdy spożywamy postaci Świętej Wieczerzy, mamy udział w rzeczywistej, boskiej, przemieniającej życie obecności Boga, który zjednoczył się z człowiekiem w Jezusie z Nazaretu. Bóg, wcielony w człowieka, staje się Bogiem w sensie typologicznym wcielonym w chleb i wino, abyśmy, spożywając je w wierze, mogli dostąpić uświęcenia i stać się prawdziwą obecnością Chrystusa dla innych.

Źródło

Advent Holy Eucharist: Prepare the Way of the Lord! from Dr. Gregory S. Neal on Vimeo .

This entry was posted in Wpisy po polsku and tagged , , , , , , , , . Bookmark the permalink .

Leave a Reply