Pamiątka św. Augustyna
Pierwszego biskupa Canterbury

O Panie Boże nasz, któryś przez swego Syna Jezusa Chrystusa powołał swoich Apostołów i posłał ich, aby głosili Ewangelię wszystkim narodom: Błogosławimy Twoje święte imię za Twego sługę Augustyna, pierwszego arcybiskupa Canterbury, którego pracę na rzecz rozpowszechnienia Twego Kościoła wśród angielskiego ludu dzisiaj upamiętniamy i prosimy, ażeby wszyscy, których powołujesz i posyłasz, czynili Twoją wolę, doczekali Twojego czasu i ujrzeli Twoją chwałę; przez Jezusa Chrystusa naszego Pana, który żyje i króluje z Tobą i z Duchem Świętym, jeden Bóg, na wieki wieków. Amen.

26. (a w innych tradycjach 27.) maja obchodzimy pamiątkę św. Augustyna, pierwszego Arcybiskupa Canterbury (zmarł w 604 lub 605 r.; nie należy go mylić z bardziej znanym św. Augustynem z Hippony).

Większość rzymskokatolików prawdopodobnie wciąż uważa, że Kościół anglikański (w Stanach Zjednoczonych znany jako episkopalny) powstał w XVI w. za przyczyną problemów małżeńskich króla Henryka VIII. Jednak sami anglikanie stanowczo wysuwają inną wizję powstania swojego Kościoła, znacząco różną od tego prostego modelu interpretacyjnego. John Macquarrie, jeden z najbardziej wpływowych teologów anglikańskich ostatnich dziesięcioleci, pisał w 1970 r.:

Anglikanizm nigdy nie uważał się za sektę czy denominację wywodzącą się z XVI w. Stanowi on nieprzerwaną kontynuację Ecclesia Anglicana założonego przez św. Augustyna ponad trzynaście wieków temu (…) Nasz obecny zwierzchnik, arcybiskup Arthur Michael Ramsey, jest uznawany za setnego arcybiskupa Canterbury, pozostającego w bezpośredniej sukcesji datującej się od czasów samego Augustyna.

Z tego punktu widzenia Kościół anglikański został założony przez św. Augustyna z Canterbury, zaś obecny duchowy przywódca Wspólnoty Anglikańskiej, Rowan Williams, jest sto czwartym arcybiskupem Canterbury.

Chrześcijaństwo pojawiło się na Wyspach Brytyjskich na długo przed rokiem 300. Niektórzy specjaliści uważają, że stało się to za sprawą misjonarzy pochodzących ze wschodniej, greckojęzycznej, części świata śródziemnomorskiego. Chrześcijaństwo celtyckie miało swoją własną odrębną kulturę, a myśl grecka kwitła w Irlandii przez kilka stuleci po tym, jak zanikła gdzieindziej w Europie Zachodniej. Jednak w V w. do Wielkiej Brytanii wtargnęły niechrześcijańskie szczepy germańskie: Anglowie, Sasi i Jutowie. Podbili oni miejscowych celtyckich chrześcijan (pomimo oporu, między innymi, przywódcy, którego historia dotarła do nas, bez wątpienia nieco przesadzona, jako opowieść o Królu Arturze), albo wyparli ich w kierunku północnym i zachodnim do Kornwalii, Walii, Szkocji i Irlandii. Celtyccy misjonarze chrześcijańscy powracali stamtąd do Anglii, aby głosić ewangelię pogańskim najeźdźcom. Berta, żona króla Kentu Etelberta, córka Chariberta, jednego z frankońskich królów z dynastii Merowingów, sprowadziła ze sobą kapelana o imieniu Liudhard i wybudowała albo odbudowała kościół w Canterbury, który znajdował się tam od czasów rzymskich, poświęcając go św. Marcinowi z Tours, ważnemu patronowi dynastii Merowingów. Sam Etelbert był poganinem, ale pozwolił, by jego żona oddawała cześć Bogu na swój własny sposób. Prawdopodobnie pod jej wpływem, poprosił następnie papieża Grzegorza I o wysłanie misjonarzy. W 596 r. Augustyn był przeorem klasztoru św. Andrzeja założonego przez Grzegorza I, który wysłał go na czele czterdziestu mnichów, aby głosił Dobrą Nowinę Anglosasom. Po drodze jednak stracili oni zapał i Augustyn wrócił do Rzymu z Prowansji z prośbą, aby misja została odwołana. Papież rozkazał im i zachęcił, by ją kontynuowali. Przybyli do Kentu (w południowo-wschodniej części Anglii) w 597 r., zaś Król Etelbert zezwolił im na osiedlenie się i działalność kaznodziejską. Uwieńczona ona została ogromnym sukcesem. Ludzie byli tak spragnieni Dobrej Nowiny o zbawieniu, że w krótkim czasie nawracali się tysiącami. W roku 601 nawrócił się również król i został ochrzczony. Augustyna wyświęcono na biskupa, zaś jego siedzibą stało się Canterbury. Od jego czasów do dziś istnieje nieprzerwana sukcesja arcybiskupów Canterbury. W roku 603 Augustyn zorganizował spotkanie z przywódcami już istniejących brytyjskich wspólnot chrześcijańskich, ale nie udało mu się osiągnąć z nimi porozumienia, przede wszystkim ze względu na własny brak taktu i upór (stanowiący przeciwieństwo tego, co, jak należy odnotować, wyraźnie zalecił Grzegorz) w narzucaniu rzymskich zwyczajów Kościołowi posiadającemu od dawna swoje własne tradycje kultyczne. Mówi się, że biskupi brytyjscy, przed spotkaniem z Augustynem, zasięgnęli rady pustelnika cieszącego się opinią mędrca i świętego, pytając go: „Czy powinniśmy przyjąć tego człowieka jako naszego przywódcę, czy nie?’. Pustelnik odparł: „Jeżeli, gdy się spotkacie, wstanie by was powitać, przyjmijcie go, ale jeśli nie, wtedy okaże się arogancki i niezdatny do bycia przywódcą, a wy powinniście go odrzucić”. Augustyn, niestety, nie wstał. Minęło sześćdziesiąt lat zanim udało się pokonać rozłam.

Anglikański biskup Stephen Neill pisze:

Anglikanie nigdy nie uważali, że reformacja była czymś innym niż właśnie reformacją. W żadnym razie nie stanowiła nowego początku. Członek angielskiego Kościoła uważa, że znajduje się w najpełniejszej wspólnocie i ciągłości z Augustynem, Ninianem, Patrykiem, Aidenem, Cuthbertem i, co być może najważniejsze, z najbardziej typowym anglikaninem ze wszystkich starożytnych świętych, Bedą Czcigodnym.

Według Anthony’iego Hansona:

Anglikańscy apologeci w XVI i XVII stuleciu nieustannie zaznaczali, że Kościół Anglii nie był Kościołem rozłamowym, jak Kościół ewangelicki w Niemczech czy Kościół reformowany we Francji. Był to ten sam, trwający nadal, Kościół katolicki, który w reformacji „obmył swoją twarz”.

Tak św. Augustyn, jak i papież Grzegorz Wielki, byli mnichami benedyktyńskimi. Augustyn nie tylko przywiózł ze sobą duchowe pouczenia swego ojca zakonnego, ale również stosował się do wskazówek duszpasterskich Grzegorza, gdy pierwsi mnisi osiedlili się w Canterbury. Grzegorz pisał do zdumionego Augustyna, gdy ten pytał go jak postępować ze wszystkimi pogańskimi zwyczajami Anglosasów:

Świątynie bałwanów, które istnieją wśród tych ludzi, pod żadnym pozorem nie powinny być burzone (…) dobrze byłoby odebrać je diabłu i poświęcić prawdziwemu Bogu. Ponieważ zaś mają w zwyczaju poświęcać demonom wiele wolów, pozwól aby zastąpiła to inna uroczystość (…) tak aby nauczyli się zarzynać swoje bydło na chwałę Pana i na swoje własne święto (…) Jeśli pozwoli im się w ten sposób na pewne światowe przyjemności, jest bardziej prawdopodobne, że odnajdą drogę ku prawdziwym wewnętrznym radościom. Bowiem bez wątpienia jest to niemożliwe, aby wyeliminować wszystkie błędy za jednym zamachem (…) tak jak człowiek, który przymierza się do zdobycia wysokiej góry nie porusza się skokami, ale wspina krok za krokiem. To właśnie w ten sposób Pan objawił się ludowi izraelskiemu.

Można zadać pytanie czy nie da się już tutaj odkryć korzeni anglikańskiego ducha tolerancji, rozsądku i wszechstronności [comprehensiveness]. To są również cnoty monastyczne, jak można zauważyć. Grzegorz w swoim Żywocie Benedykta (spisanym zaledwie dwa lata przed rozpoczęciem misji Augustyna) wychwala regułę św. Benedykta za jej wyważony charakter i przejrzystość, które to cechy charakteryzowały tez jego własną teologię pastoralną i duchową.

Powyższy tekst stanowi kompilację następujących trzech źródeł: 1 , 2 , 3 .

Na zakończenie wart odnotowania przykład ciągłości w tradycji anglikańskiej. Trzeba jednak powiedzieć, że rytu Sarum (w którym odprawiana jest poniższa msza) nie używano jeszcze w czasach św. Augustyna (pochodzi on od św. Osmunda, biskupa Salisbury, z XI stulecia).

This entry was posted in Wpisy po polsku and tagged , , , , . Bookmark the permalink .

Leave a Reply