Anglikanie i starokatolicy
Część I: początki starokatolicyzmu

W tym roku przypada 80. rocznica porozumienia między anglikanami i starokatolikam, najlepiej znanego pod nazwą Porozumienia z Bonn. Pierwotnie związek pomiędzy Wspólnotą Anglikańską i starokatolicką Unią Utrechcką nazywano interkomunią; od 1961 r. używa się jednak terminu “pełna wspólnota” (ang. “full communion”). Tegoroczny jubileusz dostarcza dobrej okazji, aby na naszym blogu ponownie poświęcić nieco uwagi starokatolicyzmowi i jego specjalnej więzi z anglikanizmem. Wyłonienie się Kościołów starokatolickich – pisaliśmy na ten temat w ubiegłym roku tutaj – bywa zazwyczaj łączone ze skutkami Pierwszego Soboru Watykańskiego. Starokatolicy to ci katolicy, którzy nie zaakceptowali doktryny o nieomylności papieża i jego powszechnej jurysdykcji biskupiej. Trzeba jednak pamiętać, że początki starokatolicyzmu znajdują się o wiele wcześniej. Przede wszystkim nie powinniśmy zapominać, że każdy Kościół, który rzeczywiście zasługuje na to miano, sięga swymi korzeniami do Kościoła pierwszych wieków. Zarówno dla starokatolików jak i dla anglikanów jest to szczególnie ważne. Emerytowany biskup niemieckich starokatolików, ks. Joachim Vobbe, powiedział kiedyś, że “do każdego Kościoła odnosi się to, że powstał w dniu Pięćdziesiątnicy”.

Domkerk w Utrechcie, początkowo katolicka katedra, a obecnie kościół protestancki

Starokatolicyzm nie powinien być rozumiany jedynie jako reakcja na Pierwszy Sobór Watykański. “Kościołem-matką” Unii Utrechckiej jest holenderski Kościół starokatolicki. W jaki sposób uniezależnił się on od rzymskiej jurysdykcji? Niderlandy stały się niezależne od władzy hiszpańskiej w wyniku walki, którą holendrzy nazywają Wojną Osiemdziesięcioletnią (1568-1648). Północnej częsci holenderskich terytoriów, nad którą hiszpańscy Habsburgowie sprawowali władzę od 1519 do 1700 r., udało się uzyskać wolność, podczas gdy część południowa, która pokrywa się w mniejszym lub większym stopniu z dzisiejszym terytorium Belgii i Luksemburga, pozostała pod władzą habsburską.

Na początku wojny kwestie religijne były mniej istotne od politycznych i ekonomicznych, ale holenderscy kalwiniści rychło zaczęli przejmować na własny użytek katolickie kościoły i zakazywać publicznego praktykowania katolicyzmu na terenach, które znalazły się pod ich kontrolą. Król hiszpański odmówił przyznania protestantom jakiegokolwiek stopnia wolności religijnej i był w tym wspierany przez papiestwo i lokalną hierarchię. Ten splot okoliczności uczynił z kalwinistycznego protestantyzmu wiodącą ideę religijną w Niderlandach.

Mimo to dopiero pod koniec XVII stulecia kalwinistom udało się zdominować liczebnie inne ugrupowania religijne. Przede wszystkim trzeba pamiętać, że w Niderlandach istniało więcej protestanckich ugrupowań (np. Mennonici , Arminianie , jak również stosunkowo niewielka, ale ważna społeczność luterańska). Istotny odsetek Holendrów pozostał jednak katolicki. To, że holenderskim katolikom udało się przetrwać reformację, nie było dziełem przypadku. Nie powinniśmy bowiem zapominać, że to właśnie Niderlandy były kolebką bez wątpenia najistotniejszego nowego ruchu religijnego późnego średniowiecza, nazwanego Devotio Moderna , którego podstawę stanowiła osobista relacja z Bogiem, metoda modlitewna, która zakładała codzienne i cotygodniowe ćwiczenia oraz “zanurzenie się” w opowieści biblijnej, a przede wszystkim w życie Jezusa. O Naśladowaniu Chrystusa – książka przypisywana Tomaszowi z Kempis (ok. 1418), która stanowi zarys idei Devotio Moderna – była jedną z ulubionych książek holenderskich katolików. Podczas gdy w innych krajach popularne było oddawanie się w czasie mszy prywatnym praktykom dewocyjnym (np. modlitwie różańcowej), modlitewniki holenderskie zawierały fragmenty “Naśladowania” wraz z wezwaniem do refleksji nad nimi. Niedawno mogliśmy nieomalże dotknąć tej zawikłanej, ale jednocześnie fascynującej rzeczywistości, uczestnicząc w anglikańskiej Eucharystii odprawianej w luterańskim kościele, podczas gdy w pobliskim muzeum otwierano wystawę poświęconą Devotio Moderna. Wszystko to działo się w Zwolle, bardzo blisko Windesheim , będącego jednym z najważniejszych ośrodków Devotio Moderna. Kolejną tradycją duchową, która wpłynęła na holenderski katolicyzm, był chrześcijański humanizm z jego głównym przedstawicielem, Erazmem z Rotterdamu , którego można również w pewnym sensie nazwać spadkobiercą Devotio Moderna. Chociaż Erazm krytykował pewne jej aspekty, odziedziczył po niej indywidualne i praktyczne podejście do wiary. Jednakże ruchem duchowym, który w największym stopniu wpłynął na holenderski (staro-)katolicyzm, był jansenizm .

O Naśladowaniu Chrystusa

Pod koniec XVII stulecia Zjednoczone Prowincje stały się nie tylko azylem dla prześladowanych francuskich protestantów, ale również dla katolickich duchownych z Francji związanych z tą złożoną teologiczną i eklezjologiczną teorią. Od 1640 r. Rzym wielokrotnie potępiał idee jansenistyczne, ale we Francji i innych miejscach jansenizm wciąż znajdował zwolenników, którzy podważali prawo papieża do potępiania swych idei. Piotr Codde, arcybiskup Utrechtu w latach 1688 – 1710, okazywał sympatię niektórym ideom jansenistów, w wyniku czego w 1702 r. został wezwany do Rzymu, aby odpowiedzieć na zarzuty o jansenizm. Chociaż sprawa nigdy nie została rozstrzygnięta, arcybiskupa suspendowano aż do śmierci w 1710 r. Od momentu śmierci Coddego Rzym postrzegał diecezjalne struktury w Niderlandach jako niezdolne do wypełniania swych funkcji i odmawiał uznania kandydatów wyznaczanych przez ciało nazywane Wikariatem, które zastąpiło Kapitułę Utrechcką (przejętą wówczas przez kalwinistów), jako jego następców. W 1724 r. francuski biskup Dominik Varlet zgodził się wyświęcić wybranego na arcybiskupa Utrechtu Korneliusza Steenovena, pomimo że Rzym odmówił uznania wyboru. W odpowiedzi Rzym suspendował ich obydwu. Gdy w następnym roku Steenoven zmarł, zaś jego następcą wybrano C.J.B. Wuytiersa, Varlet wyświęcił go – a Rzym obłożył ich obydwu ekskomuniką. Podobny scenariusz powtarzał się w 1734, 1739 i 1758. Dzisiejszy episkopat starokatolicki wywodzi swoją sukcesję apostolską od tych święceń.

Biskup Korneliusz Steenoven

Aż po rok 1854 holenderscy biskupi “starokatoliccy” uważali się za lojalnych rzymskokatolików; w pełni przyjmowali, na przykład, dekrety doktrynalne i dyscyplinarne Soboru Trydenckiego i uważali, chociażby, prawosławnych za schizmatyków (anglikanów zaś widzieli po prostu jako protestantów, a anglikanie dostrzegali siostrzaną wspólnotę raczej w holenderskim Kościele reformowanym). Za każdym razem, gdy w latach 1724-1854 powoływano nowego biskupa, powiadamiano o wyborze Rzym, zapewniając jednocześnie o lojalności wobec papiestwa; również za każdym razem Rzym anulował wybory. Holenderscy biskupi wyświęcali następnie elekta i wciąż na nowo papież ekskomunikował wszystkich zaangażowanych w święcenia. W 1854 r. ogłoszono doktrynę o Niepokalanym Poczęciu, którą biskupi starokatoliccy formalnie odrzucili jako samą w sobie fałszywą, a zarazem zakładającą przekonanie o papieskiej nieomylności. Zarazem rok wcześniej odtworzono wierną Rzymowi hierarchię starokatolicką.

Pierwszy Sobór Watykański, obradujący w latach 1869-1870, sformułował doktryny o papieskiej nieomylności i powszechnej jurysdykcji. W rezultacie powstały ruchy sprzeciwiające się tym doktrynom, w skład których wchodzili liberalni katolicy świeccy i duchowieństwo (a szczególnie akademicy i profesorowie seminariów), zwłaszcza z Niemiec i Szwajcarii, którzy już od prawie dwóch dziesięcioleci krytykowali Piusa IX za jego potęgującą się bezkompromisową opozycję wobec większości przejawów dziewiętnastowiecznej myśli liberalnej. Gdy w ciągu kolejnych trzech lat stało się jasne, że wszyscy biskupi, którzy nie przystali w trakcie Soboru na nowe doktryny, byli raczej gotowi zgodzić się na nie aniżeli zerwać z Kościołem, te dysydenckie grupy przerodziły się we wspólnoty i ostatecznie zaczęły ubiegać się u holenderskich biskupów starokatolickich o święcenia biskupie dla swoich liderów. Holenderscy biskupi zgodzili się i, chociaż arcybiskup Utrechtu zmarł w dniu, w którym miał wyświęcić biskupa dla niemieckich starokatolików, uczynił to w 1873 r. biskup Deventer, zaś w 1876 r. nowy niemiecki biskup udzielił święceń szwajcarskiemu biskupowi. Przez następne dziesięć lat doszło do pewnego oddalenia się Kościoła holenderskiego od nowych Kościołów, ponieważ te ostatnie odmówiły uznania Soboru Trydenckiego, reformowały liturgię i skończyły z praktyką obowiązkowego celibatu duchowieństwa. Okres ten zakończył się odbytą w 1889 r. konferencją w Utrechcie, która dała początek Unii Utrechckiej.

Oprócz Niemiec i Szwajcarii, również w Austrii i na innych niemieckojęzycznych terenach monarchii austro-węgierskiej można było zaobserwować wzrost starokatolickich sympatii od roku 1870. W latach dziewięćdziesiątych dziewiętnastego wieku ruch “Los von Rom” (polityczno-religijny ruch etnicznych Niemców) przyniósł austriackim starokatolikom kolejnych członków.

To jednak wśród Polaków, zarówno w Ameryce jak w Polsce, ruch starokatolicki zdobył najliczniejszych zwolenników. Od lat 80. XIX w. Kościół rzymskokatolicki w Stanach Zjednoczonych regularnie niepokoiły dyskusje na temat własności kościelnej. Hierarchia żądała, aby prawo własności przekazywano biskupowi diecezjalnemu przed konsekracją budynku kościelnego na cele kultowe, ale zarządzający majątkiem parafialnym, częstokroć reprezentujący tych, który powzięli inicjatywę budowy kościoła i na własną rekę poszukiwali kapłana, który by im służył, byli temu niechętni. Parafie, których zarządcy odmawiali oddania swoich tytułów własności lokalnemu biskupowi, bywały niekiedy pozbawiane posługi kapłańskiej albo obkładane interdyktem; jeśli jakiś ksiądz odprawiał mszę dla nieposłusznych parafian, podlegał wraz ze swymi zwolennikami ekskomunice.

Wnętrze Gertrudiskathedraal, starokatolickiej katedry w Utrechcie

W 1895 r. A.J. Kozlowski założył dla polskich emigrantów niezależną parafię katolicką w Chicago. W wyniku tego został ekskomunikowany. Wówczas zwrócił się do biskupów Unii Utrechckiej, którzy przyjęli go do swojej wspólnoty i w 1897 r. wyświęcili na biskupa. W latach 1897-1898 podobna sytuacja powstała w Scranton w Pensylwanii, gdzie niedawno wyświęcony kapłan miejscowej diecezji, Franciszek Hodur (1866-1953), zgodził się pełnić służbę w tamtejszej niezależnej polskiej parafii, za co również został ekskomunikowany. Nie przerwał jednak działalności i doprowadził do powstania Polskiego Narodowego Kościoła Katolickiego, a w 1907 r. europejscy biskupi wyświęcili go na następcę Kozłowskiego.

We wczesnych latach 20. XX w. PNKK rozpoczął misję w niepodległej Polsce, której rezultatem było powstanie polskiej gałęzi tego Kościoła. W latach 50., gdy komunistyczny rząd zmusił ją do zerwania więzi z amerykańskim Kościołem macierzystym, stała się ona, jako Kościół polskokatolicki, odrębnym Kościołem członkowskim Unii Utrechckiej. Jednakże członkowie PNKK nie byli pierwszymi starokatolikami w Polsce. Wyprzedzili ich mariawici. O tym ruchu, który jest nam szczególnie drogi, możecie przeczytać więcej pod tagiem “Mariawityzm”; szczególnie polecamy wywiad z kapłanem Rudnickim i nasz własny tekst: Zostajemy ekumenicznymi mariawitami .

Zainteresowanym holenderskim Kościołem starokatolickim chcięlibyśmy polecić także tę książkę (w języku angielskim).

This entry was posted in Wpisy po polsku and tagged , . Bookmark the permalink .

Leave a Reply