Don't Shoot the Prophet » Easter A few words of support for the ECUSA Mon, 26 Jan 2015 13:35:27 +0000 en-US hourly 1 /?v=4.3.17 To Celebrate Easter is Crazy! /?p=7961 /?p=7961#comments Mon, 21 Apr 2014 11:46:15 +0000 /?p=7961 Continue reading ]]> Here is a fragment of my reflection from the evening Easter service of my ecumenical congregation, the Kritische Gemeente IJmond. The theme of the service was “To live as never before.”

The difficult truth about the Judeo-Christian tradition is that it questions everything we see as trustworthy, rational, normal. It’s abnormal! The Pharaohs of this world don’t10265597_685589688167792_4764716156748951771_o allow for their slaves to be so easily taken from them (think about Putin, for example!). Poor roaming preachers like Jesus usually don’t change the course of history. Rather, they end up in the dustbin of history and are forgotten. This is what this world is like, and everyone who sees it otherwise hasn’t, apparently, grown up yet. And we shouldn’t think that we can make anything easier by changing the literal approach to the Paschal stories to one more metaphorical or “spiritual”. The idea that Jesus lives forth in his disciples and followers is actually equally problematic as the vision of the open, empty tomb. It only seems a little less shocking, a little easier to comprehend…

But Easter is about incongruence. Easter is a breakthrough, exodus from the world as it is, the adult world, where one incessantly estimates probability and tries to properly asses consequences. Easter is a call to build upon the least probable, least trustworthy, weakest foundation. A foundation that cannot be described otherwise than by statements that are pure absurd from the logical point of view. It was excellently put by the ancient theologian Tertullian: “I believe because it is absurd.” Easter means exodus. Exodus from reality that can be predicted. From reality that can be shaped to one’s liking if only one has enough power. To celebrate Easter is crazy. It means embracing visions of which we know that they don’t come true. Departing on a journey while knowing that we won’t achieve our goal.  Challenging systems that can crush us without any problem. And finally shouting to the face of death: “although I have no idea what it actually means, I’m nonetheless convinced that LIFE IS STRONGER THAN YOU!” Do we want to live “like never before?” Then it is the only way. For we haven’t lived like that ever before, I haven’t, because I finally believed all the stories told me to explain what it means to be adult, and cautiously started accepting the laws of adulthood. Only what seemed possible was possible. It is of course a self-fulfilling prophecy if we ignore in advance anything that seems impossible. But Easter seems to be saying: “why not try the impossible if what’s possible doesn’t work anyway?” Do you remember: “Let imagination rule?”* And actually still worse: what we cannot imagine should lead us – “the white spot”**, Mary Magdalene’s “woman talk”… Liberated slaves turned out to be the chosen people in order to give witness that God never sides with the slave drivers. The risen powerless outcast, who, with the greatest possible insubordination, was called he Son of God to show that only he is the Lord, and not the mighty emperor in Rome…

*”Let imagination rule” was the slogan of the first truly progressive cabinet in the post-war history of Holland (1973-77) led by the leader of the social democratic party Joop den Uyl and composed of social democrats, radicals, progressive democrats and two confessional parties – a Catholic and a Protestant one.

**The term “white spot” is a reference to the words of a contemporary Lutheran theologian, Marcel Barnard. In his book “Wat het oog heeft gezien” he reflects on the Apostle’s Creed inspired by masterpieces of world painting. The chapter devoted to the resurrection was inspired by Giotta di Bondone’s fresco Nori me tangere. Bernard writes: “The true Pascha escapes observation. Noting is to be seen. So nothing can also be imagined apart from the empty place, a white spot. Giotto’s Risen One tends to be like that.”

]]>
/?feed=rss2&p=7961 0
Świętować Wielkanoc to wariactwo! /?p=7958 /?p=7958#comments Mon, 21 Apr 2014 10:57:35 +0000 /?p=7958 Continue reading ]]> Fragment rozważania, które wygłosiłem w ubiegłą sobotę na wieczornym nabożeństwie paschalnym mojej wspólnoty ekumenicznej, Kritische Gemeente IJmond. Hasłem przewodnim nabożeństwa było “Żyć jak nigdy dotąd”.

Trudną prawdą o tradycji judeochrześcijańskiej jest, że narusza ona wszystko, co postrzegamy jako godne zaufania, racjonalne, normalne. Ona jest abnormalna! Faraonowie10265597_685589688167792_4764716156748951771_o tego świata nie pozwalają, by tak łatwo odbierano im niewolników (pomyślmy choćby o Putinie!). Biedni kaznodzieje wędrowni, jak Jezus, zazwyczaj nie zmieniają biegu historii. Trafiają raczej na jej śmietnik i popadają w zapomnienie. Taki jest ten świat, zaś każdy, kto postrzega go w inny sposób, nie wyrósł jeszcze, jak widać, z krótkich spodenek. I nie myślmy, że coś sobie ułatwimy, zmieniając nazbyt dosłowne podejście do opowieści paschalnych na bardziej metaforyczne czy „uduchowione”. Myśl, że Jezus żyje w oraz przez swoich uczniów i naśladowców, jest właściwie równie problematyczna jak wizja otwartego, pustego grobu. Jedynie wydaje się nieco mniej szokująca, nieco łatwiejsza do pojęcia…

Jednak Wielkanoc to właśnie niespójność. To przełom, to eksodus z takiego świata, jakim on jest, ze świata dorosłych, w którym bez przerwy szacuje się prawdopodobieństwo wydarzeń i stara właściwie ocenić skutki swoich działań. Wielkanoc jest wezwaniem do budowania na najmniej prawdopodobnym, najmniej zaufanym, najsłabszym fundamencie. Fundamencie, którego nie da się inaczej opisać aniżeli za pomocą wypowiedzi, będących z logicznego punktu widzenia czystą niedorzecznością. Świetnie wyraził to starożytny teolog Tertulian słynnymi słowami „wierzę, bo to niedorzeczność”. Wielkanoc oznacza wyjście. Wyjście z rzeczywistości, którą da się przewidzieć. Z rzeczywistości, którą można dowolnie kształtować, jeżeli dysponuje się wystarczającą władzą. Świętować Wielkanoc to wariactwo. To żyć wizjami, o których wiemy, że się nie spełniają. Wyruszyć w drogę, wiedząc, że nie osiągniemy celu. Rzucać wyzwanie systemom, które mogą nas z łatwością zmiażdżyć. A w końcu rzucić w twarz śmierci: „co prawda nie mam bladego pojęcia, co to znaczy, ale i tak jestem przekonany, że ŻYCIE JEST SILNIEJSZE NIŻ TY!” Chcemy żyć „jak nigdy dotąd”? W takim razie jest to jedyna droga. Tak bowiem jeszcze nigdy nie żyliśmy, tak jeszcze nigdy nie żyłem. Ostatecznie bowiem uwierzyłem we wszystkie te historie, za pomocą których usiłowano wyjaśnić mi, co to znaczy być dorosłym, i zacząłem ostrożnie podporządkowywać się panującym w nich prawom. Jedynie to, co wydawało się możliwe, było możliwe. To oczywiście samosprawdzająca się przepowiednia, jeżeli z góry lekceważymy to, co wydaje się niemożliwe. Wielkanoc jednak zdaje się mówić: „dlaczego nie wypróbować tego, co niemożliwe, skoro to, co możliwe, i tak nie działa?”. Pamiętacie jeszcze: „Pozwólmy rządzić wyobraźni”?* A właściwie jeszcze gorzej: to, czego nie potrafimy sobie nawet wyobrazić, powinno nami kierować  – “biała plama”**, “babska gadanina” Marii Magdaleny… Obdarzeni wolnością niewolnicy, którzy okazują się ludem wybranym, aby świadczyć, że Bóg nigdy nie stoi po stronie poganiaczy niewolników. Zmartwychwstały bezsilny wyrzutek społeczeństwa, którego, z największym możliwym nieposłuszeństwem, zaczęto nazywać Synem Bożym, aby pokazać, że tylko On jest Panem, a nie potężny cesarz w Rzymie…

*„Pozwólmy rządzić wyobraźni” było hasłem pierwszego naprawdę progresywnego rządu w historii powojennej Holandii, który w latach 1973-77, pod kierunkiem przywódcy socjaldemokracji Joopa den Uyla, stworzyli socjaldemokraci, radykałowie, postępowi demokraci i dwie partie konfesyjne – katolicka i protestancka.

**Określenie biała plama jest nawiązaniem do słów współczesnego teologa luterańskiego, Marcela Barnarda. W książce „Wat het oog heeft gezien” przybliża treść apostolskiego wyznania wiary, czerpiąc inspirację z arcydzieł światowego malarstwa. Rozdział poświęcony zmartwychwstaniu zainspirowany jest freskiem Giotta di Bondone Nori me tangere. Barnard pisze w nim: „Rzeczywista Pascha wymyka się postrzeganiu. Niczego nie widać. Nie da się więc również niczego sobie wyobrazić poza pustym miejscem, białą plamą. Zmartwychwstały u Giotta zmierza właśnie w tym kierunku”.

]]>
/?feed=rss2&p=7958 0