Dwa lata temu spędzaliśmy letnie wakacje jeżdżąc po Pomorzu i dawnych Prusach Wschodnich. W ramach tej podróży nie mogło oczywiście zabraknąć Górowa Iławeckiego (niem. Landsberg), miejscowości położonej tuż przy obecnej granicy polsko-rosyjskiej, o zaledwie kilkadziesiąt kilometrów od dawnego Królewca, a więc w sercu historycznych Prus Wschodnich. Jednak to nie pruska przeszłość Górowa interesowała nas najbardziej. Powodem, dla którego zdecydowaliśmy się narazić nasz samochód na jazdę po drogach, których nie remontowano chyba od zakończenia niemieckiego panowania na tych ziemiach, była cerkiew grekokatolicka pw. Podwyższenia Świętego Krzyża, w której znajduje się zaprojektowany przez Jerzego Nowosielskiego ikonostas oraz szereg polichromii jego pędzla. Ukraińcy zamieszkujący obecnie w Górowie to potomkowie ludzi siłą przesiedlonych na te tereny w ramach akcji „Wisła” . Chociaż większość z nich to grekokatolicy (aczkolwiek niektórzy należą również do mniejszej liczebnie parafii prawosławnej), dopiero niedawno przekazano im na własność średniowieczny kościół, który od czasów Reformacji do 1945 r. był świątynią ewangelicką. Chociaż twórczość Nowosielskiego zawsze wzbudzała kontrowersje wśród tzw. „ludu kościelnego”, to właśnie jemu powierzono stworzenie nowego wystroju tej świątyni. Większość dawnych niemieckich kościołów ewangelickich, przejmowanych po 1945 r. przede wszystkim przez Kościół rzymskokatolicki, została potraktowana przez nowych właścicieli w straszliwy sposób. Zrobiono wszystko aby zatrzeć ślady niemieckiej i ewangelickiej przeszłości. Nowosielski podszedł do niej zupełnie inaczej – z respektem i skromnością. Jakkolwiek reprezentują zupełnie inny styl, jego dzieła świetnie komponują się zarówno z gotyckimi murami, jak i z barokowym malowidłem na plafonie przedstawiającym sceny z życia Jezusa. W ten sposób powstała unikatowa przestrzeń liturgiczna, która, łącząc elementy różnych stylów, symbolicznie ukazuje, trudną i powikłaną, ale jakże jednocześnie piękną i bogatą historię tego zakątka. Zresztą zobaczcie sami (klikając na umieszczone poniżej miniatury obrazków). A po obejrzeniu posłuchajcie hymnu Agni Parthene śpiewanego przez mnichów studytów z monasteru w Uniowie koło Lwowa, w którym Nowosielski przebywał krótko w czasie wojny jako nowicjusz [ks. diakon Piotr Siwicki zwrócił nam uwagę, że popełniliśmy tutaj błąd. Jerzy Nowosielski był u św. Jana Chrzciciela we Lwowe – Ławra w Krywczyciach].
Pingback: Ja i prawosławie | Don't Shoot the Prophet