O Boże prawdy i pokoju, który ustanowiłeś swego sługę Richarda Hookera w dniach gorzkich sporów, aby bronił zdrowym rozumowaniem i wielkim miłosierdziem katolickiej i reformowanej wiary: Spraw, byśmy mogli zachować tę drogę środka, nie jako kompromis dla pokoju, ale jako zdolność pojmowania dla prawdy; przez Jezusa Chrystusa naszego Pana, którzy żyje i króluje z Tobą i Duchem Świętym, jeden Bóg, na wieki wieków. Amen.
Kolekta dnia
Dzisiaj Kościoły anglikańskie upamiętniają postać Richarda Hookera, jednego z anglikańskich Doktorów Kościoła, którzy położyli podwaliny pod to, co nazywamy Anglikańską drogą. Poniższy tekst poświęcony Hookerowi jest kompilacją. Materiały do niego zaczerpnęliśmy z następujących źródeł:
www.episcopalcafe.com/thesoul/
www.luminarium.org/renlit/hooker.htm
justus.anglican.org/resources/bio/64.html
Zachęcamy do odwiedzenia tych stron i zapoznania się z zamieszczonymi tam tekstami i odnośnikami w całości.
Richarda Hookera, który przyszedł na świat mniej więcej wtedy, gdy biskup Latimer żegnał się z życiem, zaś zmarł trzy lata przed królową Elżbietą, można bardziej niż kogokolwiek, kogo wydał ten Kościół, określić mianem „definitywnego teologa” Kościoła Anglii, a to przez jego Treatise on the Laws of Ecclesiastical Polity (Traktat o prawach polityki eklezjalnej), który najbardziej przypomina rodzaj anglikańskiej summy teologicznej.
W każdym rankingu wielkich angielskich teologów nazwisko Richarda Hookera pojawia się na szczycie bądź w jego pobliżu. Jego arcydziełem jest traktat The Laws Of Ecclesiastical Polity . Filozoficznego fundamentu dostarczył mu Arystoteles ze swym mocnym naciskiem na prawo naturalne na wieki zakorzenione przez Boga w stworzeniu. Na tym fundamencie wszystkie prawa pozytywne Kościoła i państwa wyprowadzane są z objawienia w Piśmie Świętym, tradycji starożytnej, rozumu i doświadczenia.
Przyczyną powstania tego pisma było domaganie się przez angielskich purytanów reformy zarządzania Kościołem. Kalwin ustanowił w Genewie system, w którym każda kongregacja była zarządzana przez komisję składającą się w dwóch trzecich ze świeckich wybieranych corocznie przez wspólnotę oraz w jednej trzeciej z duchowieństwa sprawującego tę służbę dożywotnio. Angielscy purytanie (argumentując bardziej ciekawie, aniżeli przekonująco) utrzymywali, że żaden Kościół, który nie byłby w ten sposób zarządzany, nie może uważać się za chrześcijański.
Hooker reaguje na to twierdzenie, ale w trakcie podnosi i rozważa fundamentalne kwestie odnoszące się do autorytetu i prawomocności władzy (religijnej i świeckiej), do natury prawa oraz różnych jego rodzajów, włączając w to zarówno prawa fizyki jak i prawa Anglii. W toku swych rozważań wykłada anglikańskie spojrzenie na Kościół i anglikańskie podejście do odkrywania prawdy religijnej (tak zwaną Via Media albo drogę środka) oraz wyjaśnia w czym różni się ono od pozycji zajmowanych przez purytanów z jednej strony i stronników papieża z drugiej. Bardzo trudno go czytać, ale warto spróbować. (Sam pisze na pierwszej stronie pierwszego rozdziału: „Ci, którym wydajemy się żmudnymi, nie doznają od nas w żaden sposób krzywdy, dostrzegając, że w ich własnych rękach leży aby oszczędzić sobie samym pracy, której nie chcą wykonać”. W tłumaczeniu na język współczesny brzmiałoby to: „Jeśli nie możesz wytrzymać intelektualnego żaru, wyjdź z kuchni. Jeśli nie możesz znieść książki, która nakłania do myślenia, poczytaj kolorowe pisemka”).
Oddziaływanie książki było znaczące. Hooker wywarł ogromny wpływ na Johna Locke’a i (zarówno bezpośrednio jak i poprzez Locke’a) na amerykańską filozofię polityczną późnego wieku XVIII. Chociaż Hooker nie szczędzi krytyki temu, co uważa za błędy Rzymu, współczesny mu papież Klemens VIII (zm. 1605), powiedział o tej książce: „ma ona w sobie takie nasiona wieczności, że przetrwa aż ostatni ogień pochłonie wszelką uczoność”.
Najlepszym krótkim dziełem Hookera jest jego kazanie A Learned discourse of Justification . (Uczony dyskurs o usprawiedliwieniu). W jednym z wcześniejszych kazań Hooker wyraził nadzieję ujrzenia w niebie wielu, którzy na ziemi byli zwolennikami Rzymu. Pewien purytański kaznodzieja rzucił mu wyzwanie z tego powodu, mówiąc, że ponieważ zwolennicy Rzymu nie wierzą w doktrynę o usprawiedliwieniu z wiary, nie mogą zostać usprawiedliwieni. Hooker udzielił obszernej repliki w tym właśnie kazaniu, w którym (1) rozwija doktrynę usprawiedliwienia z wiary i zgadza się ze swoim oponentem, że oficjalna teologia Rzymu jest wadliwa w tym punkcie; (2) broni swojego twierdzenia, że ci, którzy nie rozumieją właściwie środków, które Bóg stworzył dla naszego zbawiania, mogą pomimo tego być przez nie zbawieni, w związku z czym mówi (cytuję z pamięci): „Bóg nie jest łapiącym za słówka sofistą, chcącym przyłapać nas na naszych pomyłkach, ale przychylnym nam mentorem, gotowym naprawić to, co w naszej słabości czy ignorancji mówimy niewłaściwie, i uczynić jak najwięcej z tego, co mówimy, słusznym”. Kazanie Hookera jest często wydawane wraz z Laws of Ecclesiastical Polity i jest również dostępne w wydaniu broszurowym Faith and Works (red. Philip Edgecumbe Hughes, Morehouse-Barlow, Wilton Cn 06897, ISBN 0-8192-1315-2).
Jeśli chcecie nabyć egzemplarz Uczonego Dyskursu, zajrzyjcie tutaj .
Inne dzieła Hookera można znaleźć na znakomitej stronie Project Canterbury .
Poniżej znajduje się esej o Hookerze, który przytaczamy dzięki uprzejmości autora, Roberta Rea.
Richard Hooker, który żył pod koniec panowania Elżbiety I w Anglii cieszy się opinią twórcy anglikańskiej teologii comprehensiveness (szerokiego ujęcia) i tolerancji. Jeśli chcemy zobaczyć, w jaki sposób Richard Hooker jako anglikański teolog uprawia swoją teologię, możemy przyjrzeć się jego sporowi z Walterem Traversem, który miał miejsce, gdy obydwaj posługiwali w Temple Church w Londynie. Tam Hooker, jako master [proboszcz Temple Church, jako dawnej świątyni zakonu templariuszy, nosi tytuł mistrza] wygłaszał kazania w niedzielne poranki, zaś asystent, Travers, popołudniami. Travers, który został pominięty przy wyborze na mistrza, gdy mianowano Hookera, korzystał z okazji, by bronić purytańskiego nauczania, z powodu którego został pominięty. Z kolei Hooker podejmował się obrony swojego stanowiska.
Hooker zajął bardziej inkluzywną pozycję w sensie tolerowania większej różnorodności opinii i akceptowania większej różnorodności praktyk w sprawach religii i państwa. Traversowi zależało na wykluczeniu tego wszystkiego, co nie było ściśle biblijne. Używał on Pisma Świętego jako ostatecznej reguły i próby. Podejście Hookera do Pisma Świętego było głęboko zniuansowane przez dodanie kryterium rozumowego. Uczynił on z rozumu kryterium odczytywania Pisma. Zauważcie, że nie chodzi tu o kryterium Pisma, lecz odczytywania Pisma. Hooker naprawdę przyznawał Pismu pierwsze miejsce. Rozum uważał za konieczny dla zrozumienia i zastosowania Pisma w tych wszystkich obszarach, w których można je zastosować.
Pierwsza różnica zdań powstała wokół kwestii predestynacji. Kilka lat przed tym sporem Hooker utrzymywał, że w Bogu istnieją dwie wole: jedna poprzedzająca, druga następująca, tak że pierwotną wolą Boga jest, aby wszyscy byli zbawieni, zaś drugą, aby zbawieni byli „jedynie ci, którzy żyją odpowiednio do stopnia w jakim [Bóg] obdarował ich łaską czy jej im użyczył”. To stało w sprzeczności z kalwinistycznym spojrzeniem, którego przedstawicielem był Travers, iż wola Boża jest pojedyncza i jednolita, a więc Bóg bezpośrednio potępia niektórych, zanim sami cokolwiek uczynią. Hooker uznaje więc możliwość, jeśli nie fakt, zbawienia wszystkich.
Poza tym Hooker skompromitował się w kalwinistycznych oczach Traversa, utrzymując, że rzymskokatolicy mogą być zbawieni jako rzymskokatolicy, ponieważ ten Kościół, aczkolwiek niedoskonały i mylący się na wiele sposbów, ciągle trwał przy Chrystusie i większej części fundamentów chrześcijaństwa, tak więc jego wiernych usprawiedliwiała szczera nieznajomość prawdy. Travers replikował, że nikt, kto wierzy w usprawiedliwienie z uczynków, nie może być zbawiony, ponieważ trwa w nieznajomości prawdy biblijnego nauczania, mianowicie, że wszyscy są zbawieni jedynie z wiary. Tak więc dla Traversa każda kropla fałszu wytwarza tendencje ku wyłączeniu, zaś dla Hookera prawda, częściowa i obarczona błędem, ale [głoszona] w dobrej wierze, wytwarza tendencje do włączania. Celem Hookera było podkreślenie jedności chrześcijaństwa poprzedzającej jego rozłamy poprzez wskazanie najpierw na rzeczy, co do których wszyscy chrześcijanie się zgadzają: „Uważałem za najlepszy i najwyraźniejszy sposób nauczania zadeklarowanie najpierw jak dalece jesteśmy zgodni i dopiero wtedy ukazywanie naszych niezgodności”.
W końcu Travers zaatakował Hookera ze względu na jego sposób przyjmowania Pisma Świętego. Travers wyraził sprzeciw wobec słów Hookera, iż pewność tego, w co wierzymy, dana przez słowo nie jest tak wielka, jak dana przez rozsądek. Hooker replikuje, pytając dlaczego jest tak, że skoro pewność za sprawą słowa jest większa, Bóg tak często objawia nam swoje obietnice w naszym doświadczeniu zmysłowym. Swoją ostateczną zasadę Hooker nazywa rozumem, przez który rozumie myśl, nie jako myślenie postulatywne, ale jako cały proces doświadczenia i refleksji nad doświadczeniem, który skutkuje w poznaniu i mądrości, zaś ponad wszystko w poznaniu Boga.
Dla Hookera, w dalszym ciągu, rzeczywistością doświadczenia jest zwyczajne życie, jego całość. Częścią tego zwyczajnego doświadczenia jest Pismo Święte. Tak jak wszystko pochodzi od Boga, tak i ono. Tak jak uczymy się z całości naszego doświadczenia, że świat jest tak a nie inaczej uporządkowany, że działa w taki a nie inny sposób, tak o Bogu uczymy się z Pisma. To dostarcza poznania Boga, którego nie możemy uzyskać z natury rozeznawanej w świecie wokół nas. Dla Hookera jednak proces rozumienia nie jest różny w zależności od tego, co jest rozeznawane. „Tak więc nasze własne słowa, również gdy sławimy całkowitą wystarczalność całego korpusu Pism, muszą też być rozumiane z tym zastrzeżeniem, żeby korzyść ze światła natury nie była wyłączana jako niekonieczna, ponieważ wysławia się konieczność boskiego światła”. ( Lawes I.14.4)
To jest ukryta krytyka sposobu, w jaki Travers i purytanie używają Pism jako ostatecznej reguły i przewodnika. Używają ich jako zbioru postulatywnych praw, nie związanych ze zwyczajnym życiem ludzi ich czasów, jako wiekuistych i absolutnych praw, nie związanych z osobą i okolicznościami. Używają ich raczej po to, by upodobnić osobę i okoliczności do swego szablonu, aniżeli upodabniając jednocześnie je przemieniać. Zarzut Hookera, aczkolwiek wyrażenie to jest dogłębnie anachroniczne, brzmi, że purytańskie podejście do Pism jest ahistoryczne.
W ten sposób rozważając purytańską konstrukcję instytucji kościelnych na przykładach z Pisma, Hooker wskazuje, że słowa Pisma były pisane w odniesieniu do specyficznych okoliczności i sytuacji w życiu Kościoła, a nie jako absolutne reguły. „Rozliczne księgi Pisma, z których każda miała rozliczne przyczyny i szczególne cele, które spowodowały, że została napisana, zawierają treści zgodne z zapotrzebowaniem tego specjalnego celu, do którego są przeznaczone” ( Lawes I.14.3) Jego cała krytyka purytańskiego użycia Pisma jest podsumowana w Lawes IV.11.7: „Słowa muszą być rozumiane zgodnie z materią, o której traktują”. Te słowa możnaby równie dobrze skierować do fundamentalistów naszych czasów.
Wreszcie, w sporze pomiędzy Traversem i Hookerem, należy zauważyć ireniczny ton, którym podszyta jest ta polemika. Obydwaj pozostawali w dobrych stosunkach prywatnych i jasno dawali znać, że nie było mowy o żadnej osobistej animozji. Między innymi, brat Traversa, John, był mężem siostry Hookera. Wydawało się, ze Hooker w rzeczywistości nie cierpiał żadnych sporów; jest prawdopodobne, że to właśnie uczyniło go takim życzliwym rzecznikiem [swych przekonań], jakim był. Bóg obdarował Hookera łaską w postaci tonu tolerancji i inkluzywności. To po dziś dzień fundamentalna cecha, która wyróżnia anglikanizm. Modlę się, aby ta łaska została dana wszystkim, którzy dziś jako teologowie czują się w obowiązku toczyć taki czy inny spór. Ta fundamentalna osobista przyjazność, ta atmosfera otwartości i inkluzywności, może stanowić równie wspaniały wkład w ekumenizm jak jakikolwiek wkład teologiczny, pochodzący od kogokolwiek z nas.
Tutaj możecie wirtualnie zwiedzić londyński Temple Church, gdzie miał miejsce spór pomiędzy Hookerem i Traversem.
Pingback: Niedziela Trinitatis | Don't Shoot the Prophet