Konwencja Generalna 2009 – co się stało, a co nie?

This article is a translation of the previous one in English .

Ponownie publikujemy tekst odnoszacy sie do wydarzenia sprzed kilku miesiecy (ostatnia Konwencja Generalna obradowala w koncu w lecie ubieglego roku). Jednakze komentarz biskupa Pierre’a Whalona mozna odniesc nie tylko specyficznie do Konwencji i sposobu w jaki media ja relacjonowaly. W naszej opinii zwierzchnik Konwokacji Kosciolow Episkopalnych w Europie bardzo trafnie opisuje sytuacje Kosciola Episkopalnego i slusznie wskazuje na to jak mocno wypacza sie jego obraz w mediach. Rowniez w polskich mediach zreszta. Wystarczy zajrzec na portal www.ekumenizm.pl, by sie o tym przekonac, ale rowniez np. szacowny ‘Tygodnik Powszechny’ dolacza sie od czasu do czasu do tego zgodnego dezinformujacego choru. Nie zywimy iluzji co do zasiegu oddzialywania naszego – wciaz jeszcze wszak ‘raczkujacego’ – bloga, ale mamy jednak nadzieje, ze z czasem uda nam sie, choc w niewielkim stopniu, przyczynic do zmiany tego stanu rzeczy.

Przewielebny Pierre Whalon urodził się 12. listopada 1952 r. w Newport w Rhode Island. Studiował we Francji i w Stanach Zjednoczonych (filozofię, muzykę sakralną, teologię). W 1985 r. ukończył z wyróżnieniem Seminarium Teologiczne w Wirginii, otrzymując tytuł magistra teologii. Został wyświęcony na diakona w czerwcu 1985 r. a na prezbitera w grudniu tego samego roku. W czerwcu 2001 r. wybrano go na biskupa Konwokacji Kościołów Amerykańskich w Europie (od tamtego czasu zmienione jej nazwę na Konwokację Kościołów Episkopalnych w Europie) i wyświęcony w Rzymie w listopadzie 2001 r. Felietonista portalu Anglicans Online od 1999 r. Od 2000 r. pisze również dla „Tribune” (paryskiego liberalnego magazynu rzymskokatolickiego) oraz publikuje artykuły i recenzje książek w wydawnictwach anglikańskich i świeckich. Biskup Whalon ma podwójne obywatelstwo Stanów Zjednoczonych i Francji oraz jest dwujęzyczny – posługuje się równie dobrze językiem francuskim i angielskim. Uczył się niemieckiego, hiszpańskiego, rosyjskiego, łaciny i greki nowotestamentowej a obecnie próbuje nauczyć się włoskiego.

Konwencja Generalna 2009 – co się stało, a co nie?

Przewielebny Pierre W. Whalon

Co trzy lata 110 diecezji Kościoła Episkopalnego (11 spoza Stanów Zjednoczonych) i jedna Konwokacja z Europy wysyłają swoich biskupów, czterech delegatów spośród duchowieństwa i laikatu (oraz kilku zastępców, w niektórych wypadkach) na dziewięć wyczerpujących dni działalności ustawodawczej. W wyniku składania rezolucji i walk o nie między Izbą Deputowanych i Izbą Biskupów, na niektóre następuje w końcu zgoda i te stają się oficjalnymi decyzjami Kościoła.

Za każdym razem przez ostatnie trzydzieści lat media nawiedzały Konwencję Generalną, polując na smakowite kąski, z których powstają wspaniałe nagłówki: „Kościół Episkopalny głosuje za [uzupełnij lukę]!”. Bardzo często opisują to zupełnie nietrafnie, bądź z powodu ignorancji (wykwalifikowani dziennikarze religijni są zjawiskiem rzadszym nawet od wykwalifikowanych sprawozdawców curling’u), bądź złej woli (przyjemnie ośmieszać episkopalian, ponieważ jesteśmy tak otwarci i obecnie stanowimy znacznie bezpieczniejszy cel niż, powiedzmy, radykalni muzułmanie). Tym razem inni komentatorzy, zazwyczaj bardziej uprzejmi, dołączyli do chóru nieprawdziwych sprawozdań. Philip Jenkins twierdził w The Wall Street Journal, że ta Konwencja „zniosła zakaz wyświęcania homoseksualistów”. Biskup Tom Wright z Durham w Anglii, ceniony badacz Nowego Testamentu, posunął się dalej. Pisząc w The Church Times wyraził opinię, że „Izba Biskupów Kościoła Episkopalnego (TEC) w Stanach Zjednoczonych głosowała wiążąco, by pozwolić na przyjmowanie, do wszystkich rodzajów posługi, osób pozostających w związkach homoseksualnych. To stanowi wyraźne zerwanie z resztą Wspólnoty Anglikańskiej”.

Obydwaj się mylą. Nie uchwaliliśmy żadnych takich rezolucji. W rzeczywistości, po przedłużającej się w Izbie Deputowanych pracy nad moratorium w sprawie ordynacji homoseksualnych biskupów będących w związkach, została przyjęta przez obie izby kompromisowa rezolucja oznaczona jako D052 i zatytułowana „Przywiązanie do i świadectwo dla Wspólnoty Anglikańskiej”. O sytuacji w Kościele Episkopalnym mówiła ona, dosłownie, że obecnie przeważa poczucie, iż homoseksualiści mogą być wyświęcani do pełnienia wszystkich trzech rodzajów posługi (diakonat, prezbiteriat, episkopat, przyp. tłum. ), chociaż z pewnością utrzymuje się co do tego sprzeciw zarówno w Kościele, jak i w reszcie Wspólnoty. Było tam też sporo mowy o wysłuchaniu reszty Wspólnoty Anglikańskiej, o naszym pełnym w niej członkostwie i pragnieniu pozostania jej częścią – w tej rezolucji podobnie, jak i w innych.

Po tej przyjęto kolejną rezolucję, C056, która zastępowała wcześniejszą wersję zatytułowaną „Ryty Błogosławieństw”. Wcześniejszy tekst wzywał do opracowania rytów błogosławieństw związków jednopłciowych, ten zastępczy tego natomiast nie czyni. (Z przyczyn technicznych, teksty substytucyjne nie mogą zmieniać tytułu oryginalnej rezolucji). Wzywa on do zbierania studiów teologicznych i tekstów eksperymentalnych rytów liturgicznych, co stanowi powtórzenie rezolucji C051 z Konwencji z 2003 r. Zarówno rezolucja D025, jak i C056 powtarzają wymowę poprzednich konwencji. Nic nowego, innymi słowy.

Rezolucja C056 zawierała coś nowego w pierwszym akapicie: „Uznano, przy zgodzie Izby Deputowanych, że 76. Konwencja Generalna dostrzega zmieniające się okoliczności w Stanach Zjednoczonych i innych krajach, które wymagają zrewidowanej odpowiedzi duszpasterskiej w związku z uchwalaniem prawa zatwierdzającego, bądź zakazującego związków partnerskich i cywilnych osób homoseksualnych w różnych strukturach świeckich (…)”. Stanowi to uznanie faktu, że wszystkie kościoły Wspólnoty Anglikańskiej, globalnej wspólnoty, mierzą się z nowymi okolicznościami w ich lokalnej rzeczywistości, gdy niektóre państwa zezwalają na homoseksualne partnerstwa, inne zaś nie.
W Stanach Zjednoczonych zależy to od stanu – niektóre legalizują je, inne nie. W każdym wypadku kościół musi dać odpowiedź duszpasterską. I w każdym wypadku ta odpowiedź będzie z konieczności wydawała się odmienna, gdy postrzegać ją z innego miejsca.

Jednak stanowisko podstawowe dla wszystkich wyraża decyzja, pod którą podpisały się wszystkie kościoły Wspólnoty Anglikańskiej: „Wsłuchujemy się z oddaniem w doświadczenia osób homoseksualnych i chcemy zapewnić je, że są kochane przez Boga, i że wszyscy ochrzczeni i wierzący, niezależnie od orientacji seksualnej, są pełnymi członkami Ciała Chrystusa”. (Lambeth 1998, rezolucja I. 10. c, powtarzająca wymowę wcześniejszej rezolucji Konferencji w Lambeth). Pytanie, oczywiście, pozostaje: jaka jest właściwa odpowiedź duszpasterska? Z pewnością kościoły we Wspólnocie Anglikańskiej muszą przynajmniej przeciwstawiać się lokalnej administracji, która kryminalizuje bycie homoseksualistą. Niemniej aktywna afirmacja jest również niezbędna: skoro geje i lesbijski są kochanymi przez Boga i pełnymi członkami Ciała Chrystusa, Kościoła, muszą też być jako tacy traktowani.

Kolejnym aspektem podejmowania decyzji przez te Konwencje, tym razem poprzez zaniechanie, był zakaz używania rytów ślubnych z Modlitewnika Powszechnego do błogosławienia związków jednopłciowych, szczególnie w tych stanach, które teraz pozwalają partnerom homoseksualnym na zawieranie małżeństw. Język tych tekstów ma pełną moc prawa kanonicznego, które ciągle definiuje małżeństwo jako związek wyłącznie kobiety i mężczyzny. Tylko opowiedzenie się dwóch kolejnych Konwencji za ich zmianą może dać autoryzację do rewizji tekstu. Gdyby jakiś biskup dopuścił do takiego ich stosowania, można by tę decyzję zaskarżyć.

Pewna liczba biskupów, włączając w to autora tego tekstu, podpisała „Oświadczenie z Anaheim”, zaprezentowane przez biskupa Gary’ego Lillibridge z Zachodniego Teksasu. To oświadczenie powtarza jedynie przywiązanie do szerszej Wspólnoty Anglikańskiej i do naszych ślubów. Dla mnie podpisanie go było sposobem na ponowne wyrażenie, że moje głosy za przyjęciem rezolucji D025 i C056 nie powinny być interpretowane w żadnym wypadku – przez osoby czy ciała – jako potwierdzenie pragnienia „wyjścia poza” Wspólnotę Anglikańską czy, w rzeczy samej, poza Kościół katolicki.

To, co stało się na tej Konwencji Generalnej nie było przechyleniem się na lewo czy na prawo w stosunku do dyżurnego tematu. Trzy moratoria, co wyjaśnili Prymas i Przewodniczący Izby Deputowanych w liście do Arcybiskupa Canterbury, pozostają w mocy. Pierwsze dwa dotyczą tworzenia rytów błogosławieństw związków jednopłciowych i ordynacji biskupów. Trzecie moratorium, w myśl którego biskupi z innych kościołów przestaną ingerować w sprawy zgromadzeń Kościoła Episkopalnego, jest jedynym, które odnosi się do innych kościołów Wspólnoty. Gdybyż tylko przestrzegały go tak, jak Kościół Episkopalny przestrzegał pierwszych dwu, które nas dotyczą (oraz kilka innych prowincji)… Gdyby przestrzegali go w ogóle.

I to nas oskarża się o bycie schizmatykami?

Bardziej istotne decyzje, oznaczające realne zmiany, nie przyciągnęły niemal żadnej uwagi. Głosowaliśmy za tym, by dzielić historyczną sukcesję biskupów z Jednotą Braterską, znaną także jako Kościół Braci Morawskich. Jest to część porozumienia o wkroczeniu z nią w pełną komunię, włączając w to wymienialność duchownych. Potwierdziliśmy znacznie bardziej ograniczone porozumienie ze Zjednoczonym Kościołem Prezbiteriańskim i wyraziliśmy wdzięczność za postęp w dążeniach do pełnej komunii ze Zjednoczonym Kościołem Metodystycznym.

Kolejny bardzo ważny zbiór decyzji dotyczy wymogu, zawartego w prawie kanonicznym, zapewnienia emerytur pracownikom świeckim i rejestracji wszystkich instytucji Kościoła Episkopalnego w ramach jednego planu opieki zdrowotnej. Podczas gdy te nieznacznie podwyższą wydatki (oszczędności na służbę zdrowia, wyrównanie premii emerytalnych), Konwencja uchwaliła także potężną serię cięć budżetowych, które wymagały zwolnienia około czterdziestu pracowników centrali kościoła. Programy takie jak misje otrzymały zwiększone finansowanie.

W końcu, bardzo ważne oświadczenie teologiczne o dialogu międzyreligijnym zostało przyjęte jednomyślnie przez biskupów i ogromną większością w Izbie Deputowanych (przy 888 głosujących jednomyślność jest niezwykle rzadka). Dla tych, którzy zastanawiają się nad ortodoksyjnością naszego Kościoła, tu są pewne wyjątki:

„Uznajemy fundamentalne przesłanie Ewangelii, że „Jezus jest Panem” (1 Kor 12:3), i przez to uznajemy podsumowanie prawa Bożego, którego dokonał Jezus: „miłuj Pana Boga swego z całego serca swego, całej duszy swojej i całym umysłem swoim, a bliźniego swego jak siebie samego” (Mk 12:29-31). Z tego powodu staramy się, w miłości i szczerej otwartości, poznać i zrozumieć tych, którzy wywodzą się z innych tradycji religijnych. (Wstęp)

A te paragrafy z Sekcji V warto przytoczyć w całości:

„21. Pisma chrześcijańskie obwieszczają, że Jezus jest „Słowem, które stało się ciałem” (J 1:14) i jako taki jest „Drogą, Prawdą i Życiem” (J 14:6). Jak wyrażają to nasze wyznania wiary (Apostolskie i Nicejskie) oraz liturgia, Jezus Chrystus jest pełnym objawieniem Boga. Ponieważ Bóg zdecydował się dzielić nasze życie, uznajemy, że Boga mocno obchodzi każde ludzkie życie. Pośród chrześcijan, episkopalianie szczególnie cenią tę naukę, wyrażając to w wierze, że drugie przyjście Boga w Chrystusie zaczęło już przemieniać całe stworzenie.”

„25. Odpowiedzią człowieka na wcieloną miłość Boga było „ukrzyżowanie Pana Chwały” (1 Kor 2:8). Krzyż jest chrześcijańskim symbolem i aktem samowyniszczenia, pokory, zbawczego cierpienia, ofiarnego oddania się i niezwyciężonej miłości. Wierzymy, że zostaliśmy pojednani z Bogiem przez krzyż”.

„26. Wierzymy, że przez swoje Zmartwychwstanie „Chrystus powstał z martwych, śmiercią zwyciężył śmierć, a pozostającym w grobach darował życie” (BCP, str. 483 – pierwsza antyfona paschalna). Przez nasze ochrzczenie w śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa doświadczamy nowego życia jako członkowie Ciała Chrystusa, powołani przez to do stania się samemu ambasadorami pojednania (Rz 6:4; 2 Kor 5:14-20).”

„27. Głoszenie zbawienia w Chrystusie nie jest sposobem na współzawodniczenie z innymi tradycjami religijnymi w imię imperatywu wzajemnego nawracania się. Każda tradycja wnosi swoje własne rozumienie celu ludzkiego życia do międzyreligijnego dialogu. Chrześcijanie wnoszą swoje szczególne przekonanie o Bożych zamiarach, tak jak ujawniają się one we wcieleniu oraz przez wcielenie, śmierć i zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa”.

Zauważ proszę, Szlachetny Czytelniku, że jest to obecnie oficjalne nauczanie Kościoła Episkopalnego, ponieważ ma aprobatę Konwencji Generalnej. Celem tych paragrafów jest powtórzenie prostym językiem tego, kim jesteśmy jako chrześcijanie, ponieważ jasność tożsamości jest w dialogu międzyreligijnym równie istotna, co jasność zamiarów. Właśnie dlatego, że podążamy za Chrystusem, musimy angażować ludzi innych tradycji religijnych w rozmowę, nie dla prozelityzmu, a raczej dla tworzenia wspólnych podstaw w świecie, w którym żyjemy.

Więc dlaczego nie widzieliśmy nagłówków takich jak „Episkopalianie dają pracownikom emerytury, lepszą opiekę zdrowotną”; „Kościół dramatycznie tnie wydatki”, „Episkopalianie potwierdzają, że Jezus jest Panem”?

One się nie sprzedają, dlatego. Ludzie chcą złych wiadomości. Katastrofy i skandale się sprzedają. „Ci szaleni episkopalianie” się sprzedają. Dobre wiadomości nie, zwłaszcza gdy zaprzeczają utartym obrazom medialnym.

Pewien nagłówek podwyższyłby jednak sprzedaż gazet i reklam Google na blogach (tak, mój blog również je ma, wszystkie zyski przekazując do „Episkopalnej Ulgi i Rozwoju” ), a jednak się nie pojawił: „Konwencja Generalna ignoruje raport o spadku liczby wiernych”. Można go znaleźć w raporcie o stanie kościoła, będącego częścią Niebieskiej Książeczki z 2009 r.

Przy uznaniu całej dobrej roboty tej Konwencji, te kilka wzmianek o powyższym raporcie w obu izbach pokazało, że episkopalianie, jak inni ludzie, starają się unikać złych wieści. Z wyjątkiem tych dotyczących innych ludzi. Oczywiście, inne kościoły chrześcijańskie w Stanach Zjednoczonych i Europie doświadczają również spadku liczby wiernych. Mimo to, następna Konwencja Generalna w Indianapolis w 2012 r. będzie jeszcze mniej w stanie unikać tej kwestii. Niemniej prawdopodobnie spróbujemy.

I, jak sądzę, media i inni będą nadal ogłaszali, co chcieliby od nas usłyszeć, a nie usłyszeli.

Tekst pochodzi ze strony anglicansonline.org .

This entry was posted in Wpisy po polsku and tagged , , , . Bookmark the permalink .

Leave a Reply