Szczególne obchody Dnia Martina Luther Kinga

This article is a translation of the previous one in English .

18. stycznia Kościół Episkopalny obchodzi nie tylko wyznanie Św. Piotra, jak czyni cały zachodni Kościół, ale wspomina także urodziny Wielebnego Dr Martina Luther King’a, Juniora. Świąteczne obchody tego dnia odbyły się zeszłej niedzieli w kościele St. Andrew & Holy Communion w South Orange w stanie New Jersey. Uroczystość przebiegła pod znakiem niedawnej katastrofy na Haiti. Ks. Prymas wyraziła przekonanie, że Martin Luther King przypomniałby nam, że ludzie z Haiti są naszymi braćmi i siostrami. Więcej o tych obchodach i szczególnej inicjatywie ośmioletniego Ismaila Taylor-Kamary można znaleźć tu . Poniżej cytujemy kazanie Ks. Prymas.

Kilka minut temu dziękowaliśmy za tych wielu świętych, którzy nas poprzedzili, za naszych przodków, naszych braci i siostry w Ciele Chrystusa, za wszystkich, którzy trudzili się by zbudować świat o jakim marzyliśmy, za marzenie, jakie prorocy nieustannie roztaczają przed nami, o tym świecie, którego nie ujrzeliśmy jeszcze w jego pełni.

Mojżesz wyprowadził swój lud z Egiptu w poszukiwaniu tego marzenia, kraju mlekiem i miodem płynącego, gdzie niewolnictwo zostanie porzucone, a niczyjej pracy nie będą przywłaszczać sobie możni; gdzie Boże dzieci będą mogły żyć w pokoju i dostatku. To to samo marzenie, jakie roztoczył przed nami prorok Martin Luther King – o świecie, gdzie każdy ma takie same prawo do sprawiedliwości. To odwieczne marzenie o Bożym duchu w nas i wizja, do jakiej wzywa swoich naśladowców Jezus. To marzenie nie odnosi się wyłącznie do czasów ostatecznych. To marzenie przychodzi do nas jak złodziej w nocy, zakrada się, kiedy się nie spodziewamy, i żyje wśród nas.

Zmierzyliśmy się z tym marzeniem w zeszłym tygodniu widząc tragedię Haiti, kraju, którym wstrząsnęły bezosobowe siły nieprzerwanie zmieniającej się Ziemi. To również tragedia, w której ogromną rolę odgrywają siły ludzkie. Boskie marzenie objawia się niezaprzeczalnie we wzajemnej trosce Haitańczyków i w trosce widocznej w pośpiesznej odpowiedzi świata.

Wiemy, że większość budynków należących do Episkopalnej Diecezji Haiti w i wokół Port-au-Prince została zniszczona. Dwoje naszych młodych misjonarzy, którzy uczyli tam teologii, jest w drodze powrotnej do domu. Nie udało mi się dotychczas skontaktować z biskupem, ale jeden z tych młodych misjonarzy relacjonuje, że biskup Zache Duracin zorganizował obóz dla kilku tysięcy osób aby zaopiekować się tymi, którzy nie mają gdzie pójść. To dotyczy także biskupa, którego własny dom został zniszczony. Mają wodę i trochę jedzenia oraz cel – troszczyć się o siebie nawzajem i cierpiących wokół nich. Marzenie Boga staje się rzeczywistością na tym boisku, na sposób niepozorny i tajemny.

W tym samym czasie serce się kraja, gdy patrzymy na ciała i słuchamy historii ludzi, którzy nie wiedzą, gdzie są członkowie ich rodzin. Ci, którzy doświadczyli katastrof, przeżywając skutki jedenastego września czy Katriny, czy ludzie profesjonalnie zajmujący się pracą charytatywną, wiedzą, że otrząśnięcie się ze skutków katastrofy i odbudowa zajmą bardzo dużo czasu. Zniszczenia na Haiti są o wiele gorsze od tych, które wywołało uderzenie trzęsienia Ziemi w San Francisco 20 lat temu, gdy zginęło jedynie 62 ludzi – są gorsze, ponieważ infrastruktura Haiti jest tak uboga, budynki tak kruche. To skutek biedy.

I z tą biedą kazałby nam zmierzyć się prorok Martin Luther King. Korzenie Haiti tkwią w  niewolnictwie. Hiszpanie po raz pierwszy sprowadzili niewolników na wyspę, na której leży Haiti, w 1571 r. Wyspa przechodziła tam i z powrotem pod francuską i hiszpańska kontrolę przez następne dwa stulecia, w wyniku czego Francuzi skolonizowali ostatecznie jej część zachodnią. W 1804 r. bunt niewolników doprowadził do powstania pierwszego niepodległego narodu w Ameryce Łacińskiej i drugiego niepodległego narodu na tej półkuli po Stanach Zjednoczonych, pierwszego gdziekolwiek postkolonialnego narodu przewodzonego przez czarnych i pierwszego narodu ustanowionego przez udany bunt niewolników. Jeśli to nie jest historia Exodusu, nie wiem, co może nią być. Haitańczycy zostali wybawieni od Faraona pod przywództwem swoich własnych Mojżeszy. Jednak nigdy nie dane było im skosztować wiele mleka i miodu.

Prorok Martin przypomniałby nam, że wokół nas ciągle są niewolnicy – ci, którzy żyją w niewoli wyniszczającej biedy, jak 80% Haitańczyków żyjących za mniej niż 2$ dziennie. To ten rodzaj biedy, dla redukcji którego pomyślany jest pierwszy z Millenijnych Celów Rozwoju. Prorok Martin przypomniałby nam, że nie ma sprawiedliwości, gdy niektórzy żyją w takiej biedzie. I prorok Martin przypomniałby nam, że ludzie z Haiti są naszymi braćmi i siostrami. Czy usłyszeliście jego słowa?

Jak ktokolwiek może nie załamać się, gdy widzi na własne oczy dowody, że miliony ludzi kładą się spać głodnymi? Jak ktokolwiek może nie załamać się, gdy widzi na własne oczy, jak Boże dzieci śpią w nocy na chodnikach? Niesprawiedliwość gdziekolwiek jest zagrożeniem dla sprawiedliwości wszędzie. Jesteśmy związani razem jedną szatą przeznaczenia, złapani w sieć wzajemności, z której nie sposób uciec.

Posługa Martina Luther Kinga koncentrowała się na wyzwalaniu ludzi tych Stanów Zjednoczonych, ale jego przesłanie wskazywało na powszechne wyzwolenie wszystkich ludzi, wszystkich Bożych dzieci, tu i na całej Ziemi. Praca, którą rozpoczął tu, pomogła wyzwolić ludzi z Południowej Afryki. Kanały, przez które Amerykanie i pełni wiary ludzie z całego świata zaczęli słyszeć to powszechne przesłanie uczyniły nas świadomymi, że opresja, dyskryminacja i niesprawiedliwość gdziekolwiek są w istocie naszym problemem. Z całą pewnością jesteśmy „złapani w sieć wzajemności, z której nie sposób uciec”.

Ta wspólnota parafialna jest doskonale świadoma tej rzeczywistości – to objawia się w waszej trosce o, i waszej posłudze z, tak wieloma cierpiącymi w potrzebie jedzenia, ubrania, schronienia i edukacji. Wasza szczególna troska o dzieci przypomina nam wszystkim, że Jezus przyszedł między nas jako jedno z nich, i może potrafimy pamiętać, że wszyscy jesteśmy Bożymi dziećmi, i że Jezus jest ciągle obecny wśród nas w tych najbardziej podatnych na zranienie.

Co robicie, gdy spotykacie kogoś takiego? Słyszeliście i widzieliście zapewne historie o próbach wyciągnięcia jeszcze żyjących ludzi spod zrujnowanych budynków na Haiti. Pewnego człowieka uśpiono przed wyciągnięciem przez bardzo ciasne miejsce. Innym pompowano wodę przez malutkie rurki. Niektórym trzeba było amputować kończyny, by wydobyć ich z potencjalnych grobów. Ratownicy robią to, co najbardziej potrzebne by zachować życie.

Jestem wstrząśnięta obrazem malutkiego dziecka, noworodka, zaraz po porodzie, być może najbardziej kruchego życia, jakie większość z nas może spotkać. Co robimy z dzieckiem takim jak to? Zawijamy je i trzymamy w cieple. Martin zaprosił nas jako kościół, byśmy stali się raczej termostatem niż termometrem, instrumentem, który zmienia temperaturę społeczeństwa wokół nas. Cóż, przyjaciele, nadszedł czas podkręcić temperaturę. Niemowlęta tam umierają. Boże dzieci, nasi bracia i siostry, umierają z zaniedbania – naszego zaniedbania w pracy dla sprawiedliwości tu i na całej Ziemi. Haiti to także Boże dziecko, stawiające chwiejne kroki na początku życia. Ono potrzebuje wody, jedzenia, solidarności w modlitwie i odbudowy, ono potrzebuje mleka i miodu.

Haiti jest przewodnikiem dla wszystkich dzieci świata, dla wszystkich Bożych dzieci, złapanych w tę sieć wzajemności. Nikt z nas nie dotrze do tego kraju mleka i miodu, o którym marzyliśmy przez eony, nikt z nas nie wstąpi do tego kraju dopóki i jeśli nie przebrniemy przez rzekę razem. Tylko ręka w rękę z naszymi bliźnimi – biednymi, głodnymi, spragnionymi, tylko gdy trwamy w budowaniu tej sieci wzajemności. Weź moją rękę, drogi Panie, i włóż ją w dłoń mojej siostry i mojego brata. Weź mnie za rękę, weź nas wszystkich za ręce, i razem – razem – przybędziemy do tej Ziemi obiecanej.

Specjalna modlitwa za Haiti napisana przez Josha Thomasa, autora strony dailyoffice.org :

O Ojcze ubogich i Matko uciskanych: obejmij swymi ramionami cierpiących ludzi z Haiti. Pociesz tych w żałobie; daj ulgę tym w bólu; daj schronienie bezdomnym i nadzieje tym w rozpaczy. Nakarm swych ludzi, O Panie, tak chlebem ziemskim jak boskim, i daj im swoją wodę i wino. Pomóż im pochować zmarłych, opiekuj się chorymi i rannymi, przywróć ich wiarę i godność, bowiem są jednymi z Twych najdroższych dzieci. Ucisz tych, którzy twierdzą, że Haiti jest jakoś przeklęte; ogłoś prawdę, że ten żywotny, twórczy naród ciągle świeci niczym latarnia wolności przez Ameryki. I dopomóż nam, ludziom świata i ludziom dysponującym środkami, pomóc w odbudowie tego barwnego kraju na obraz Twojego Syna Jezusa Chrystusa, który zna nasze cierpienie, ponieważ wziął nasz śmiertelny ból na swoje ciało na Krzyżu; potem powstał z martwych by żyć i panować z Tobą i Świętym Pocieszycielem. Amen.

http://dailyoffice.wordpress.com/2010/01/19/morning-prayer-1-19-10-st-wulfstan-bishop-of-worcester-1095/

This entry was posted in Wpisy po polsku and tagged , , . Bookmark the permalink .

Leave a Reply