Zwiastowanie za kratami

Jutro będę wygłaszał kazanie na dwóch nabożeństwach w zakładzie karnym w Alphen aan den Rijn. Tematem kazania będzie Ewangelia tej niedzieli – opowieść o zwiastowaniu anielskim. A oto co mam zamiar powiedzieć:

Nic ode mnie nie zależy. Niemal wszystkie decyzje podejmowane są za mnie, nie mam prawie nic do powiedzenia ani do dodania.

Znacie to poczucie? Też tak czasami myślicie? Ja owszem. I jeśli ja miewam takie poczucie, to jak to musi być z wami: tutaj, w więzieniu. Tutaj podejmuje się ciągle decyzje, na które nie macie żadnego wpływu, a którym jednak musicie się podporządkować, w formie rozkazu. Tak przecież jest?

Co prawda słyszycie, jak sądzę, że powinniście wziąć sprawy w swoje własne ręce, uporządkować swoje życie, że już teraz powinniście pomyśleć o tym, jak to będzie, gdy będziecie znowu na wolności. Oczywiście, że musicie! Ale jak to zrobić, kiedy nie jest się na wolności!

W opowieści, którą właśnie usłyszeliśmy, anioł od Boga przychodzi do dziewczyny. Anioł – to już jest wystarczająco dziwne. Widzieliście kiedyś anioła? Właściwie jednak jeszcze dziwniejsze jest to, że przychodzi do niej, a nie np. do jej ojca czy przyszłego męża. W tym czasie bowiem dziewczyny się w ogóle nie liczyły. Właściwie były trochę takimi “więźniami” swoich ojców. Musiały zrobić wszystko, co powiedział ojciec albo brat… Czego chce w takim razie ten anioł? Mówi coś takiego: “Mario! Bóg cię potrzebuje, aby zrealizować swój plan dla świata. Nie twojego ojca, nie twojego brata. Nie wszystkich tych potężnych, mądrych, bogatych i wpływowych ludzi, tylko ciebie… Czy chcesz wziąć w tym udział?”.

W ubiegłym tygodniu wygłaszałem już kazanie na temat tej opowieści: w kościele. Po nabożeństwie podszedł do mnie jakiś chłopiec z pytaniem: “Jak pan sądzi, czy Maria mogła też powiedzieć temu aniołowi ‘Nie’?”. Tak, odpowiedziałem, sądzę, że mogła mu odpowiedzieć ‘Nie’. I wówczas to wszystko by się nie wydarzyło. Nie byłoby Bożego Narodzenia! Jezus by się nie narodził! Wszystko zależało więc od tego jednego słowa. Od odpowiedzi młodej dziewczyny.

Myślę, że to właśnie chce powiedzieć nam Bóg dzisiaj rano: “Może uważasz, że twoje zdanie się nie liczy, ale ja sądzę inaczej. Wysyłam do ciebie anioła”. Ten anioł nie musi mieć skrzydeł. To może być również zwykły człowiek: ktoś, kto cię weźmie poważnie, kto chce z tobą porozmawiać, chce cię wysłuchać. Ktoś, kto chce ci pomóc. Znasz kogoś takiego? Spotkałeś kiedyś kogoś takiego? Wtedy wszystko zależy od twojej reakcji. Możesz powiedzieć ‘Tak’, jak Maria, ale też ‘Nie’. Bo w końcu chodzi tutaj o twoje życie i o życie ludzi, których kochasz: na przykład o twoją rodzinę, może o matkę i ojca, którzy czekają na twój powrót, twoją dziewczynę, twoje dziecko. O waszą wspólną przyszłość. A jeśli nawet nie masz nikogo, kto na ciebie czeka, chodzi tutaj w każdym razie o ciebie samego, twoje życie, które jest drogie i ważne w oczach Boga…

Może te ostatnie dni przed Świętami i samo Boże Narodzenie to dobry czas, żeby się nad tym zastanowić…

This entry was posted in Wpisy po polsku and tagged , , , . Bookmark the permalink .

Leave a Reply